Reprezentacja Polski fatalnie rozpoczęła mistrzostwa świata. We wtorek ekipa Adama Nawałki przegrała 1:2 z Senegalem. Nie dość, że Biało-Czerwoni wrócą do bazy w Soczi z zerowym dorobkiem punktowym, to na dodatek zagrali fatalnie. Stylem przypominali reprezentację z 2002 lub 2006 roku.
- Po pierwszych dziesięciu minutach miałem wrażenie, że będzie dobrze, że mecz nam się ułoży. Myślę, że dwa, trzy lepsze podania i stworzylibyśmy groźniejsze sytuacje. Brakowało precyzji, dokładności - mówił po meczu Piotr Zieliński. - Po pierwszych 10 minutach było z naszej strony za duże głaskanie się. Przeciwnik czekał, aż będziemy grali do przodu i łapali nas na kontrataki - dodawał pomocnik.
- Piłkarsko nie czuliśmy się słabo. A fizycznie? Może? To jedna z silniejszych fizycznie drużyn na tych mistrzostwach. Wszedł jeden wielki zawodnik, jak cię minął, to za chwile doskakiwał jeszcze większy. Różnice były duże. Mogliśmy wyciągnąć o wiele więcej z tego meczu - dodał Zieliński.
Kolejny mecz reprezentacja Polski na mundialu rozegra w najbliższą niedzielę, 24 czerwca o godzinie 20 czasu polskiego. Przeciwnikiem drużyny Nawałki będzie Kolumbia, która we wtorek również przegrała - 1:2 z Japonią.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Senegal. Taktyczne błędy kadrowiczów. "To nie jest zawodnik do rozgrywania"
Czego absolutnie nie rozumiem: w danym dniu moze jeden, no powie Czytaj całość