Wrażenia po pierwszym występie obu reprezentacji były podobne, tylko wynik kompletnie inny. Przeciętna gra nie przeszkodziła Danii pokonać Peru, ale nie pozwoliła Australijczykom zapunktować w spotkaniu z Francją. W ten sposób ich mundialowy impas w meczach z europejskimi przeciwnikami został przedłużony. Z jedenastki, która w 2010 roku zwyciężyła 2:1 z Serbią, nie powtórzyło się w czwartek żadne nazwisko.
Socceros będą wspominać tę wygraną jeszcze przynajmniej kilka dni, a najpewniej kilka lat. Duńczyków zaatakowali, grali z determinacją, ale sytuacji podbramkowych nie stwarzali z łatwością, a te które mieli, marnowali. Pierwszą z nich Mathew Leckie, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkował ponad poprzeczką.
Po tym pudle szybki atak przeprowadziła Dania i w 7. minucie wyszła na prowadzenie 1:0. Z półwoleja huknął do bramki Christian Eriksen, a równie piękna jak uderzenie pomocnika, była jego akcja z Nicolaiem Jorgensenem. Napastnik odegrał piłkę w tempo swojemu asowi, a ten dorzucił gola do asysty z poprzedniego spotkania. Tego oczekują Duńczycy od swojego lidera, który w sezonie klubowym zdobył 14 bramek, a przed 13 trafieniami Tottenhamu Hotspur wykonał ostatnie podanie. W zespole narodowym strzelił natomiast 13 goli w ostatnich 15 spotkaniach. Takich statystyk można pozazdrościć.
W 37. minucie powtórzyła się w polu karnym Danii sytuacja sprzed dokładnie dwóch kwadransów. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego dopadł do piłki Leckie i oddał strzał. Blokował go ręką Yussuf Poulsen i tak samo jak pięć dni temu sprokurował rzut karny. Antonio Mateu Lahoz gwizdnął po obejrzeniu powtórki, a jedenastkę w gola zamienił Mile Jedinak. Do przerwy 1:1, Australia dostała wiatru w żagle, a jej przeciwnik nie miał już kontroli nad wydarzeniami. Stracił pierwszego gola od 15 stycznia i nie zareagował na to dobrze.
Bert van Marwijk podskakiwał żwawo przy linii bocznej, co zapowiadało, że ma dużo do powiedzenia piłkarzom z Antypodów w szatni. Druga połowa należała do podopiecznych Holendra.
Australijczykom brakowało początkowo dokładności. Przez godzinę oddali osiem strzałów. To sporo, ale tylko jeden z nich był w światło bramki. Ten z rzutu karnego. Wreszcie w 72. minucie Tom Rogić poczęstował Kaspera Schmeichela uderzeniem po ziemi zza pola karnego. Z kolei Aaron Mooy huknął nieznacznie obok spojenia słupka z poprzeczką. W samej końcówce Schmeichel obronił jeszcze dwa strzały. Kangury podskoczyły Duńczykom, miały swoje argumenty, mimo to identycznie jak przeciwnik, nie były w stanie rozstrzygnąć pojedynku drugim golem.
Po remisie 1:1 bliżej awansu do fazy pucharowej pozostaje Dania, która została liderem w grupie z czterema punktami. Australia ma jedno "oczko" i zachowuje cień szansy na przejście dalej. Sytuacja bardziej wyklaruje się po konfrontacji Francji z Peru.
Dania - Australia 1:1 (1:1)
1:0 - Christian Eriksen 7'
1:1 - Mile Jedinak (k.) 38'
Składy:
Dania: Kasper Schmeichel - Jens Stryger Larsen, Andreas Christensen, Simon Kjaer, Henrik Daalsgard - Thomas Delaney, Lasse Schone - Pione Sisto, Christian Eriksen, Yussuf Poulsen (58' Martin Braithwaite) - Nicolai Jorgensen (68' Andreas Cornelius)
Australia: Mathew Ryan - Trent Sainsbury, Joshua Risdon, Aziz Behich, Mark Milligan - Tom Rogić (82' Jackson Irvine), Mile Jedinak, Aaron Mooy - Andrew Nabbout (75' Tomi Jurić), Robbie Kruse (69' Daniel Arzani), Mathew Leckie
Żółte kartki: Poulsen, Sisto (Dania)
Sędzia: Antonio Mateu Lahoz (Hiszpania)
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Francja | 3 | 2 | 1 | 0 | 3:1 | 7 |
2 | Dania | 3 | 1 | 2 | 0 | 2:1 | 5 |
3 | Peru | 3 | 1 | 0 | 2 | 2:2 | 3 |
4 | Australia | 3 | 0 | 1 | 2 | 2:5 | 1 |
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Gmoch wskazał, co powinien zrobić Nawałka. "Ta drużyna musi się zmienić"