Mundial 2018. Arabia Saudyjska - Egipt. Grozny Salah

Mohamed Salah strzelił gola w przegranym 1:2 meczu z Arabią Saudyjską na pożegnanie mundialu. Teraz Egipt modli się, by nie było to także pożegnanie z reprezentacją ich największej gwiazdy.

Michał Kołodziejczyk
Michał Kołodziejczyk
Mohamed Salah (z lewej) oraz Motaz Hawsawi (z prawej) PAP/EPA / ZURAB KURTSIKIDZE / Na zdjęciu: Mohamed Salah (z lewej) oraz Motaz Hawsawi (z prawej)

Michał Kołodziejczyk z Wołgogradu

Chodzi o to czy Mohamed Salah jest szczęśliwy. Od jego szczęścia zależy szczęście milionów Egipcjan, więc to sprawa narodowa. Ci, którzy przed mundialem kupili bilety na mecz z Arabią Saudyjską w Wołgogradzie, myśleli raczej o tym, że będzie to walka o punkty potrzebne do wyjścia z grupy, a nie o czyjeś szczęście, jednak sprawa okazała się dużo poważniejsza. Szli deptakiem nad Wołgą w pospiesznie przygotowanych koszulkach z napisem "Mo, jestem z tobą". Chcieli wesprzeć swojego idola i pokazać mu, że dla nich nigdy nie będzie Czeczenem.

Niby zaczęło się od obiadu, ale historia tego dramatu sięga kilku miesięcy wcześniej. Kiedy egipska federacja piłkarska decydowała się wybrać na bazę dla swojej reprezentacji Grozny, nie przejmowała się alarmem organizacji walczących z łamaniem praw człowieka na świecie. W dwóch wojnach czeczeńskich zginęło ponad sto tysięcy ludzi. Ramzan Kadyrow w pierwszej wojnie walczył z Rosjanami, w drugiej - po ich stronie, od 2011 roku jest szefem Republiki Czeczeńskiej i najważniejszym człowiekiem Władimira Putina w regionie. Nikt nie porwał się na budowanie w Groznym stadionu na mundial, ale posłuszeństwo zostało nagrodzone miejscem na liście oficjalnych ośrodków treningowych. FIFA też dostawała listy, by się na to nie godzić, ale podobnie jak egipska federacja nie widziała w tym nic złego. Według raportów niezależnych organizacji w Czeczenii wciąż dochodzi do porwań, stosowane są tortury, zlecane zabójstwa polityczne. Dla FIFA liczyły się inne raporty, finansowe. A Kadyrow potrzebował międzynarodowej legitymizacji, chciał owinąć się flagą i pokazać jako lider dbający o rozwój sportu.

Obiad wydany na przywitanie Egipcjan w Groznym podobno był bardzo dobry, jednak decyzję o przyznaniu Mo Salahowi honorowego obywatelstwa Czeczenii uznano już za niesmaczną. Mo zapozował do zdjęcia z Kadyrowem, uścisnął mu dłoń, a później okazało się, że wyraził tym samym wsparcie stylowi jego rządów. Co prawda nie zdawał sobie z tego sprawy, ale przecież cały świat widział, że piłkarz Liverpoolu się uśmiechał, niczym Arkadiusz Milik na basenie po porażce z Senegalem.

Występ Salaha na mundialu w Rosji był zagrożony po kontuzji barku, jaką zawodnik leczył od finału Ligi Mistrzów z Realem. Kiedy my modliliśmy się o Kamila Glika, Egipt drżał o gwiazdę znacznie większego kalibru. W zakończonym sezonie Mo strzelił 43 gole i miał 14 asyst w 50 występach dla Liverpoolu. Dla wielu Egipcjan bez niego udział reprezentacji na mundialu wydawał się bezsensowny. Salah nie zagrał w pierwszym meczu przeciwko Urugwajowi i nie uchronił przed porażką 0:1 w końcówce, nie dał rady też Rosji - Egipt przegrał 1:3, a gol z karnego nie był tym, o co piłkarzowi chodziło na tym turnieju. Sezon kończył w większym blasku niż Lionel Messi i Cristiano Ronaldo.

A później wybuchła bomba. W niedzielę źródła zbliżone do piłkarza, jak ładnie nazywa się po prostu innych piłkarzy marzących o anonimowości, puściły w świat informację, że Salah myśli o tym, by zakończyć grę dla Egiptu. Ba, myślał ponoć nawet o natychmiastowym opuszczeniu zgrupowania. Nie dlatego, że Egipt przegrywa, ale dlatego, że wizerunku piłkarza użyto w celach politycznych, a on tylko kocha grać w piłkę i nie chce być utożsamiany z żadną frakcją, a na pewno nie z łamaniem praw człowieka.

Egipt wszedł na Twittera i zbudował trend na haśle "Jestem z Salahem". Sytuacja zrobiła się groźna, bo rząd podniósł ostatnio ceny prądu, wody i paliwa, a gdyby okazało się, że w tym samym czasie miejscowy futbol straciłby ikonę, ludzie mogliby wyjść na ulicę. Głos zabrali działacze egipskiej federacji. Salah cały dzień był z nimi i o niczym nie mówił, a przecież zawsze informuje ich, jakie decyzje podejmuje. Był też w świetnym nastroju, uśmiechał się. Przemówił też Alvi Karimow, sekretarz prasowy Kadyrowa. - Opowiadanie o tym, że Salah chciałby opuścić zgrupowanie w związku z tym, że odbywa się ono w Czeczenii jest bezwstydnym kłamstwem - stwierdził.

W meczu z Arabią Saudyjską w Wołgogradzie Salah zagrał 90 minut, strzelił gola na 1:0, zmarnował sytuację sam na sam i ani razu się nie uśmiechnął. Nawet wtedy, gdy najstarszy piłkarz w historii mundiali, 45-letni bramkarz Essam El Hadary, obronił rzut karny. Mecz zakończył się zwycięstwem Arabii Saudyjskiej 2:1, po golu Salema Al-Dawsariego w ostatniej sekundzie doliczonego czasu gry. Obie drużyny wracają do domu.

Arabia Saudyjska - Egipt 2:1 (1:1)
0:1 - Mohamed Salah 22'
1:1 - Salman Al-Faraj (k.) 45+6'
2:1 - Salem Al-Dawsari 90+5'

W 41. minucie Fahad Al-Muwallad (Arabia Saudyjska) nie wykorzystał rzutu karnego (Essam El Hadary obronił).

Składy:

Arabia Saudyjska: Yasser Al-Mosailem - Mohammed Al-Breik, Osama Hawsawi, Motaz Hawsawi, Yasser Al-Shahrani, Hattan Bahebri (65' Muhannad Asiri), Salman Al-Faraj, Abdullah Otayf, Housain Al-Mogahwi, Salem Al-Dawsari, Fahad Al-Muwallad (79' Yahya Al-Shehri).

Egipt: Essam El Hadary - Ahmed Fathi, Ali Gabr, Ahmed Hegazy, Mohamed Abdel-Shafi, Mohamed Elneny, Tarek Hamed, Mohamed Salah, Abdallah Said (45+7' Amr Warda), Mahmoud Trezeguet (81' Mahmoud Kahraba), Marwan Mohsen (64' Ramadan Sobhi).

Żółte kartki: Ali Gabr, Ahmed Fathi (Egipt).

Sędzia: Wilmar Roldan (Kolumbia).

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Arabia Saudyjska - Egipt. El-Hadary obronił rzut karny Mundial 2018. Arabia Saudyjska - Egipt. El-Hadary obronił rzut karny (TVP Sport)
Czy Polska wygrałaby z Arabią Saudyjską?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×