Mundial 2018. Australia na kolanach, zwycięstwo Peru na otarcie łez

PAP/EPA / RONALD WITTEK  / Na zdjęciu: Tom Rogic (z lewej) oraz Yoshimar Yotun (z prawej)
PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Tom Rogic (z lewej) oraz Yoshimar Yotun (z prawej)

To miał być australijski wieczór w Soczi, a ostatecznie nocną imprezę w nadmorskich knajpach rozkręcą kibice z Peru. Zespół, który już po dwóch meczach był poza turniejem, kończy mundial ze zwycięstwem. Australia - Peru? 0:2!

Z Soczi Paweł Kapusta

Australijczycy przycisnęli już na początku spotkania, swoje szanse mieli Tom RogićTomi Jurić i Robbie Kruse, ale w każdej z sytuacji brakowało im zimnej krwi. Czego zabrakło Soccerros, tym zaimponowali rywale. W pierwszej połowie fantastycznego gola strzelił Andre Carrillo. Chwilę po przerwie na 2:0 podwyższył Paolo Guerrero. Australijczycy próbowali, ale jak na złość nic nie chciało wpaść do sieci. Zakończyli więc mundial na ostatnim miejscu w grupie. Wyprzedził ich wtorkowy rywal.

Gdy spytasz, czym jest prawdziwa radość z mundialu, szczęście obcowania z piłkarską fiestą, odpowiem krótko: Peru. Ekipa z Ameryki Południowej wróciła na mistrzostwa po prawie czterech dekadach. W dwóch pierwszych spotkaniach nie dała rady Francji oraz Danii i w Soczi przyszło jej mierzyć się z Australią w meczu "pod wezwaniem reprezentacji Polski", czyli o honor. Stawka była żadna, ale na trybunach i tak pojawiło się kilkadziesiąt tysięcy kibiców w charakterystycznych koszulkach ze skośnym pasem. Rozemocjonowanych, rozśpiewanych, skaczących w rytm głośnych bębnów. Chłonących każdą mundialową chwilę.

To akurat rzecz nieoczywista, a z polskiej perspektywy istotna i warta zaznaczenia. Nasz wysłannik do Kazania i Wołgogradu Mateusz Skwierawski donosił, że po porażce z Kolumbią wielu polskich fanów sprzedało wejściówki i przebukowało bilety lotnicze na wcześniejsze daty. Swoją kadrę w niedzielę najpierw więc wygwizdali, by później odwrócić się na pięcie i obrać kurs na kanapę w dużym pokoju. Peruwiańczycy zostali i szokowali entuzjazmem.

Ich droga na mundial w Rosji była wyjątkowo kręta i nie chodzi wcale o to, że Los Incas ostatni raz na mistrzostwach świata bili się prawie 40 lat temu. W trakcie eliminacji kilka razy wpadali szczęściu w ramiona, zyskiwali nie tylko swoją świetną grą, ale także idiotycznymi wpadkami rywali.

W siódmej kolejce kwalifikacji Peru przegrało 0:2 w Boliwii. W następnej Boliwia zremisowała na wyjeździe z Chile 0:0, ale Chilijczycy zgłosili do FIFA protest. Zasadny. Światowa centrala uznała, że w boliwijskiej ekipie zagrał - zarówno przeciwko Chile, jak i chwilę wcześniej z Peru - nieuprawniony zawodnik. Dzięki walkowerowi Peru odrobiło w tabeli punkt do... Chile. No i, co równie ciekawe, do barażu o mundial (ograło tam Nową Zelandię) wskoczyło za sprawą remisu z Kolumbią na koniec eliminacji. Dzięki golowi, który w ogóle nie powinien paść. Guerrero uderzył z rzutu wolnego pośredniego, a stojący w bramce David Ospina, zamiast nie reagować, nieudolnie próbował piłkę łapać. Gdyby jej nie dotknął, gol nie zostałby uznany, a w barażach o mundial zagrałoby... Chile.

Zawiła to historia i momentami zabawna, a jej finał miał miejsce w czerwcu na mistrzostwach świata. Zjawiły się tu dziesiątki tysięcy fanów, by chłonąć historyczne chwile. Wynik na pewno nie zadowala, ale zwycięstwo w trzecim meczu osłodziło im i tak słodki (co było widać wieczorami w nadmorskich knajpach) pobyt w Europie.

Dla Australii stawka meczu była wysoka. Socceroos nieszczęśliwie przegrali z Francją ale remis z Danią sprawił, że w ostatniej kolejce musieli się przeprosić z matematyką. Ich awans do fazy pucharowej był możliwy w przypadku wtorkowego zwycięstwa oraz ogrania Duńczyków przez Francuzów. Na stadion w Moskwie ostatecznie nie mieli jednak co spoglądać, skoro samemu zaliczyli bolesną wywrotkę.

W fazie pucharowej zagrają Francuzi i Duńczycy. Australia oraz Peru wracają do domów, ale o śpiewie tych drugich będzie się w Rosji pamiętało jeszcze długo.

Australia - Peru 0:2 (0:1)
0:1 - Andre Carrillo 18'
0:2 - Paolo Guerrero 50'

Składy:

Australia: Mathew Ryan - Joshua Risdon, Trent Sainsbury, Mark Milligan, Aziz Behich - Mile Jedinak, Aaron Mooy - Mathew Leckie, Tom Rogic (72' Jackson Irvine), Robbie Kruse (58' Daniel Arzani) - Tomi Juric (53' Tim Cahill).

Peru: Pedro Gallese - Luis Advincula, Christian Ramos, Anderson Santamaria, Miguel Trauco - Renato Tapia (63' Paolo Hurtado), Yoshimar Yotun (46' Pedro Aquino) - Andre Carrillo (79' Wilder Cartagena), Christian Cueva, Edison Flores - Paolo Guerreiro.

Żółte kartki: Mile Jedinak, Daniel Arzani, Tom Rogic. Mark Milligan (Australia) - Yoshimar Yotun, Paolo Hurtado (Peru).

Sędzia: Sergiej Karasjew (Rosja).

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Gmoch wskazał element, który zadecydował o słabym wyniku. "Nawałka nas zaczarował"

Komentarze (1)
avatar
hippekk
26.06.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Australijczycy po remisie z Danią od razu zdali sobie sprawę, że nie mają szans na awans, bo Francuzi i Duńczycy zagrają na remis. To na pewno zniechęciło ich do gry... Szkoda że nie wygrali z Czytaj całość