Zarówno Les Blues, jak i rywale Polaków z eliminacji nie zachwycają na mundialu w Rosji. Wprawdzie zespół Trójkolorowych zwyciężył w starciach z Australią oraz Peru, lecz fani z nad Sekwany za każdym razem musieli drzeć o końcowy rezultat. Z kolei Duńczycy zapisali na swoim koncie tylko cztery punkty i bacznie obserwowali poczynania boiskowe popularnych "Socceroos", którzy wciąż mogli jeszcze prześcignąć reprezentację Age Hareide.
Szkoleniowiec Didier Deschamps nie miał zamiaru rzucać na szalę wszystkich sił w meczu, który w zasadzie nie ma dla Francji większego znaczenia. W związku z tym postanowił dokonać kilku roszad w pierwszej jedenastce. Na ławkę powędrował m.in. kapitan Hugo Lloris, strzelec zwycięskiej bramki z Peruwiańczykami Kylian Mbappe Lottin, a także gwiazdor FC Barcelony Samuel Umtiti.
Nieobecność tego ostatniego można było dostrzec szczególnie w pierwszych minutach spotkania, gdy "Duński Dynamit" niemal eksplodował w polu karnym Trójkolorowych. Bardzo aktywny Martin Braithwaite kilkukrotnie wjechał w szesnastkę niczym w masło, lecz zabrakło mu ostatniego podania do kolegów. Odpowiedzieć mógł Olivier Giroud. Napastnik Arsenalu FC strzelał z ostrego kąta i był bliski zaskoczenia Kaspera Schmeichela.
Z pewnością duński sztab szkoleniowy nasłuchiwał wieści z Soczi, gdzie Peruwiańczycy dość szybko ustrzelili Australię. Na trybunach moskiewskiego Stadion Łużniki zapanowała więc mała europejska fiesta. Piłkarze też niespecjalnie mieli ochotę na walkę do ostatniej kropli krwi. W zasadzie w pierwszej połowie obejrzeliśmy jeszcze tylko dwie klarowne sytuacje.
Najpierw w 28. minucie Christian Eriksen otrzymał świetne prostopadłe podanie w pole karne, po czym stanął oko w oko ze Stevem Mandandą. Obrońcy w porę zreflektowali się, że mogą stracić gola i czysto wygarnęli mu piłkę. Wprawdzie najlepszy duński piłkarz ostatnich lat domagał się jeszcze rzutu karnego, ale sędzia pozostał nieugięty. Kilka chwil później mocny, acz niecelny strzał z 16 metra oddał Ousmane Dembele.
Jeśli pierwsza połowa była widowiskiem co najwyżej przeciętnym, to co można powiedzieć o tragicznej grze po przerwie? Początkowa euforia związana z pewnym awansem obu ekip (i kolejnym golem Peru) zaczęła mieszać się z falą niezadowolenia oraz gwizdów postronnych kibiców z Rosji, którzy liczyli na ciekawsze widowisko. Kilka groźniejszych strzałów Christiana Eriksena czy uderzenie w boczną siatkę wchodzącego z ławki Nabila Fekira to zdecydowanie za mało by rozpalić publiczność.
Dwadzieścia lat temu Francja zdobyła swój pierwszy i jak dotąd jedyny tytuł mistrzów świata. Dania awansowała do ćwierćfinału, gdzie stoczyła pasjonujące, choć ostatecznie przegrane 2:3 starcie z Brazylią. Wtedy obie ekipy też zmierzyły się ze sobą w spotkaniu nr 3, ale na Stade Gerland w Lyonie oglądaliśmy dużo zwrotów akcji, zaciętą walkę i przede wszystkim gole. W środowym meczu zabrakło niestety choćby krzty emocji. I tylko szkoda, że ten paździerz obserwowało z trybun aż 78 tysięcy widzów. Piłkarzom spokojnie wystarczyłoby boisko treningowe. Na Uralu.
Składy:
Dania:
Kasper Schmeichel - Henrik Daalsgard, Simon Kjaer, Andreas Christensen, Jens Larsen - Thomas Delaney (90+2 Lucas Lerager), Matias Jorgensen, Christian Eriksen - Pione Sisto (60' Viktor Fischer), Andreas Cornelius (75' Kasper Dolberg), Martin Braithwaite
Francja: Steve Mandanda - Djibril Sidibe, Raphael Varane, Presnel Kimpembe, Lucas Hernandez (50' Bernard Mendy) - N'Golo Kante, Steven N'Zonzi, Ousmane Dembele (78' Kylian Mbappe), Antoine Griezmann (69' Nabil Fekir), Thomas Lemar - Olivier Giroud
Żółte kartki: Matias Jorgensen (Dania)
Sędzia: Sandro Ricci (Brazylia)
Widzów: 78 011
MŚ 2018, gr. C
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Francja | 3 | 2 | 1 | 0 | 3:1 | 7 |
2 | Dania | 3 | 1 | 2 | 0 | 2:1 | 5 |
3 | Peru | 3 | 1 | 0 | 2 | 2:2 | 3 |
4 | Australia | 3 | 0 | 1 | 2 | 2:5 | 1 |
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Pierwsze spotkanie było do wygrania. "Trener Senegalu powiedział jedną mądrą rzecz"