Co prawda reprezentacja Peru odpadła z mistrzostw świata, ale po wygranej nad Australią (2:0) kibice są dumni z piłkarzy. Bohaterem narodowym został Paolo Guerrero. 34-latek najpierw popisał się świetną asystą, a następnie zdobył gola na wagę pierwszego od 40 lat zwycięstwa na mistrzostwach świata. Jednak występ największej gwiazdy peruwiańskiego futbolu długo stał pod znakiem zapytania. Wszystko przez doping.
Jesienią 2017 roku Guerrero podczas badania antydopingowego został przyłapany na zażywaniu zakazanych środków. W jego organizmie wykryto kokainę. Od początku trzymał się jednej linii obrony - nieświadomie wypił herbatę zawierającą tę substancję. FIFA ukarała go rocznym zawieszeniem, ale następnie ze względu na mistrzostwa świata skróciła karę do sześciu miesięcy. Peruwiańczycy odetchnęli z ulgą i już czekali aż ich gwiazdor poprowadzi ich do upragnionych sukcesów. Wtedy nadeszła wiadomość z Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu, który wydłużył zawieszenie do 14 miesięcy.
To oznaczało, że Guerrero nie pojedzie na mundial. Peruwiańscy kibice modlili się, by działania prawników piłkarza przyniosły efekt. O umożliwienie mu gry na mistrzostwach prosili nawet grupowi rywale. Kapitanowie reprezentacji Francji, Australii i Danii wystosowali pismo do federacji, by ta skróciła zawieszenie zawodnika.
Pierwotnie FIFA skróciła 12-miesięczną karę do pół roku i Peruwiańczyk szykował się do udziału w mundialu. Już po ogłoszeniu szerokiej kadry na MŚ, Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu wydłużył zawieszenie do 14 miesięcy i zamknął napastnikowi drogę na turniej. Ostatecznie z końcem maja Federalny Sąd Najwyższy w Szwajcarii zawiesił karę i Guerrero mógł w spokoju przygotowywać się do mistrzostw.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Australia - Peru: skrót (TVP Sport)
{"id":"","title":""}
Przed startem mundialu imponował formą. W sparingu przeciwko Arabii Saudyjskiej zdobył dwie bramki, a Peru wygrało 3:0. Na mistrzostwach już tak dobrze nie było. Peru najpierw 0:1 przegrało z Danią, a w drugim meczu również 0:1 uległo Francji. Dwie porażki sprawiły, że zespół z Ameryki Południowej stracił szansę na awans do 1/8 finału. Peruwiańczykom pozostała tylko gra o honor.
Kibice byli jednak dumni ze swojej reprezentacji. Na stadionie w Soczi bawili się świetnie i wspierali piłkarzy. Ci odwdzięczyli się dobrą grą i wygraną 2:0, a bohaterem był Guerrero. Mimo wielomiesięcznej prawnej batalii potrafił skupić się na futbolu i był w wysokiej formie. Kapitan nie zawiódł, a po meczu zadedykował wygraną kontuzjowanemu Jeffersonowi Farfanowi.
- To zwycięstwo dedykujemy naszym kibicom i Farfanowi. W przyszłym roku czekają nas kolejne wyzwania w Copa Americe, które odbędzie się w Brazylii. Pokazaliśmy, że Peru może grać tak samo dobrze, jak każda inna drużyna - mówił Guerrero. Kibice rozkochani w futbolu z niecierpliwością oczekują kolejnego wielkiego turnieju, na którym Peru będzie odgrywać czołowe role.