Notował w Wołgogradzie Michał Kołodziejczyk
Wyjeżdża pan z Rosji tylko z żalem czy po prostu wściekły?
Robert Lewandowski: Wściekłość minęła po dwóch, trzech dniach po meczu z Kolumbią (0:3 - przyp. red). Te ostatnie noce nie były łatwe, nie miałem normalnego snu. Jest złość i rozczarowanie. Mam nadzieję, że to była dla nas lekcja, że ten mundial nas czegoś nauczył.
Zwycięstwo z Japonią pomoże wrócić do równowagi?
Marzyliśmy o tym, żeby wyjść z grupy i nie udało nam się tego celu zrealizować, więc nie czujemy się zadowoleni. Pierwszy mecz z Senegalem zaważył na tym, że nam nie wyszło. Z Japonią graliśmy o honor, udało się zwyciężyć, chociaż raz na mundialu. Daliśmy kibicom promil szczęścia, ale wiemy, że mundial nie wyglądał tak, jak powinien.
Zagraliście wreszcie taktyką, którą lubicie?
Ten system jest naszym systemem, w nim czujemy się najlepiej i było to widać. Tak jak w pierwszym meczu mieliśmy piłkę i sobie z nią nie radziliśmy, tak w Wołgogradzie wychodziliśmy z kontrą wiele razy. Mieliśmy kilka sytuacji pod bramką przeciwników, więcej niż w dotychczasowych meczach. Ta różnica była widoczna, mieliśmy też wiele więcej, choćby rzutów rożnych. Powtarzam, że zawiedliśmy przede wszystkim w pierwszym spotkaniu, nie wiem dlaczego, może mentalnie nie udźwignęliśmy ciężaru tego meczu. Mam nadzieję, że to będzie nauczka na przyszłość, że pozwoli nam stać się mocniejszymi. Z mundialu możemy wyciągnąć wiele wniosków, sprawdzić dlaczego wiele rzeczy nie funkcjonowało tak, jak należy. W meczu z Japonią pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę lepiej niż w pierwszych spotkaniach.
To dlaczego nie mogliście tak grać od początku?
Nie wiem, czy nie popełniliśmy jakichś błędów w przygotowaniach do pierwszego meczu, może uśpiły nas wyniki meczów sparingowych. Przed Euro 2016 było inaczej: przegraliśmy z Holandią, zremisowaliśmy 0:0 z Litwą, teraz zremisowaliśmy z Chile 2:2, a później gładko pokonaliśmy Litwę. Może to nas uśpiło, może straciliśmy czujność.
Pana indywidualne statystyki znów nie wyglądają dobrze.
Zgadza się. Jeden gol powinien być w meczu z Japonią w Wołgogradzie, powinienem wykorzystać doskonałe podanie Kamila Grosickiego. Przyblokowałem obrońcę, trafiłem w piłkę, ale w bramkę już nie. Ciężko mi wytłumaczyć, czego zabrakło. Żałuję, ale cieszę się, że drużyna wygrała. Indywidualne statystyki są ważne, ale nauczyłem się już radzić sobie z ciężkimi sytuacjami i wiem, że najważniejsze jest to, że wygrała reprezentacja. Chcę żebyśmy odnosili zwycięstwa, żeby pokazywali się inni zawodnicy.
Czy musiał pan wyjaśniać kolegom, że na konferencji po meczu z Kolumbią nie zrzucał pan na nich całej winy?
To wszystko zostało źle przetłumaczone w niemieckiej prasie, w Polsce wiecie, jak funkcjonuje reprezentacja. Jedna osoba coś przekręciła i poszło. To nie była krytyka kolegów, nie musiałem im niczego tłumaczyć, wszyscy jakoś wiedzieli, co miałem na myśli i wiedzieli, że nie mam do nich pretensji. Wiedzieli przecież, że skoro mówię, że kontuzje miały wpływ na nasz występ, to nie kłamię. Cieszę się, że Kamil Glik skutecznie walczył z urazem i w końcu udało mu się wystąpić od pierwszej minuty. Zawsze byłem dumny z tej reprezentacji, ale mundial nam nie wyszedł i złożyło się na to wiele czynników.
Jak będzie wyglądała przyszłość reprezentacji?
Mam nadzieję, że będzie dobrze. Janek Bednarek dziś strzelił gola, oby był to dla niego fajny bodziec na przyszłość. Chciałbym, aby nasze niepowodzenie na mistrzostwach świata nie sprawiło, że się załamiemy. Nie możemy się poddać, bo będzie ciężko ugrać nam coś w eliminacjach. A teraz wiemy co mamy do poprawy, co zawaliliśmy. Będziemy wiedzieli jak się podnieść, bo naprawdę mamy teraz ciężkie chwile, każdego z nas mundial boli. Wiadomo, że nie tylko kibice przeżyli porażki, ale my także. Jesteśmy źli, mamy do siebie pretensje.
Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski przeciwko Japonii nie zagrali. Następuje cicha zmiana pokoleniowa?
Łukasz i Kuba tak wiele zrobili dla reprezentacji, że nigdy nie powiem, że następuje jakaś zmiana. To świetni, doświadczeni piłkarze, którzy sami najlepiej wiedzą, na ile jeszcze mogą sobie pozwolić, na ile są przygotowani do dalszej walki. Wiedzą na co ich stać i ile jeszcze dadzą radę utrzymywać wysoki poziom. Ale oczywiście cieszę się także, że na różnych pozycjach pojawiają się nowi piłkarze, to tylko przynosi korzyść reprezentacji.
Trener Adam Nawałka powinien zostać na stanowisku?
Ode mnie to nie zależy. Wiemy, gdzie byliśmy kiedyś, i gdzie znaleźliśmy się dzięki naszej współpracy. Wyglądała dobrze przez cały czas, przeżywaliśmy głównie radosne chwile, zawiedliśmy tylko w ostatnich dziesięciu dniach. My zawsze będziemy stali za Nawałką, bo wiemy jaki to trener i jaki człowiek. Wiemy też, ile się przy nim nauczyliśmy.
Dlaczego w końcówce meczu nie próbowaliście zaatakować, tylko patrzyliście, jak Japończycy podają sobie piłkę w obronie? W ten sposób nie udało się wejść na boisko Błaszczykowskiemu.
To Japonia miała piłkę i nie planowała atakować. My wygrywaliśmy ten mecz i czekaliśmy. Wiadomo, że jako napastnik, chciałbym jeszcze raz zaatakować, naszych rywali zadowalała jednak taka porażka, bo znali wynik drugiego meczu, który dawał im awans.
Pocieszał pan kolegów z Bayernu po odpadnięciu Niemiec?
Nie, ale myślę, że tam to na pewno były zupełnie inne oczekiwania. Nie tylko gra reprezentacji Niemiec jako całości, ale także poszczególnych zawodników nie wyglądała tak, jak wszyscy planowali. To będzie temat do długiej i głębokiej dyskusji. Wiele rzeczy reprezentacji Niemiec nie wyszło w tym sezonie.
Skończył się mundial więc zapytam: jak tam sprawa transferu?
W trakcie mistrzostw wyłączyłem telefon, więc nic na ten temat nie wiem.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Jacek Gmoch nie ma wątpliwości. "Nie można akceptować takiego zachowania jak w końcówce meczu"