Reprezentacja Japonii przygotowuje się do pojedynku z Belgią w 1/8 finału mistrzostw świata 2018. Piłkarze z Azji w ostatnich dniach musieli jednak znosić wielką krytykę, która płynęła z całego świata. To efekt przegranego meczu z Polską. "Samurajowie" wiedzieli, że Senegal przegrywa z Kolumbią 0:1. Przy takiej samej porażce z Biało-Czerwonymi o awansie do fazy pucharowej decydował ranking fair play.
Japończycy w ostatnich minutach cofnęli się na własną połowę i zaczęli rozgrywać piłkę. W efekcie kibice zobaczyli piłkarskie szachy, bo nasi piłkarze nie kwapili się, by ich zaatakować. Selekcjoner Akira Nishino przyznał, że przeprosił za to swoich graczy.
- Jestem jedyną odpowiedzialną osobą za to, co się stało. Sposób, w jaki graliśmy, był nietypowy i za to moi piłkarze zostali wygwizdani. W tamtej chwili musiałem jednak podjąć taką decyzję - tłumaczy opiekun Japonii.
Nishino zapowiedział też, że jego piłkarze zrobią wszystko, by odzyskać dobrą twarz w meczu z Belgią. Mecz odbędzie się w poniedziałek 2 lipca w Rostowie. Wygrany zmierzy się w ćwierćfinale ze zwycięzcą pary Brazylia - Meksyk.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Czy PZPN sięgnie po trenera ze światowej czołówki? Problemem pieniądze