"Newsweek": Lewandowscy stracili sympatię ludzi

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: kapitan reprezentacji Polski Robert Lewandowski (z lewej) z żoną Anną (z prawej) po meczu z Senegalem w grupie H piłkarskich mistrzostw świata
PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: kapitan reprezentacji Polski Robert Lewandowski (z lewej) z żoną Anną (z prawej) po meczu z Senegalem w grupie H piłkarskich mistrzostw świata
zdjęcie autora artykułu

Anna i Robert Lewandowscy są jedną z najbardziej rozpoznawalnych na świecie polskich par. Jednak sympatia wobec nich, jak twierdzi "Newsweek", zdaje się zmniejszać.

Swoją karierę Robert Lewandowski prowadził bardzo dobrze, podejmował mądre decyzje, wspinał się po kolejnych szczeblach. - Jest na ostrym zakręcie. Przez 10 lat piął się w górę. Symbol świetnej kariery. Konsekwentny, uporządkowany, niemal nudny w swej doskonałości. A teraz to wszystko się sypie - powiedział cytowany przez "Newsweeka" znajomy Lewandowskiego.

Problemy rozpoczęły się jesienią ubiegłego roku, kiedy na łamach "Der Spiegel" piłkarz skrytykował kolegów, a już wcześniej zarzucał im, że nie wspierali go w walce o tytuł króla strzelców w Bundeslidze. Oprócz tego oberwało się samemu klubowi. Bayern jednak był cierpliwy, choć Lewandowski cały czas dawał do zrozumienia, że nie chce już grać w Bawarii. Powoli traci sympatię samych kibiców, którzy kiedy tylko mają okazję do wyrażenia opinii, to są przeciwni pozostaniu Polaka w klubie.

Marzeniem Lewandowskiego jest gra w Realu Madryt, pomóc je spełnić miała zmiana menadżera, jednak wizja gry w hiszpańskim zespole oddaliła się.

Okładka poniedziałkowego "Newsweeka" nie pozostawia złudzeń. Lewandowscy stracili sympatię ludzi. Fotografia pochodzi z mundialu z Rosji i momentu, kiedy żona pociesza po przegranym meczu piłkarza. "Na zakręcie" - brzmi tytuł.

"Newsweek" zauważył, że po porażce na mundialu trudno będzie również o dobrą prasę w Polsce. Biało-Czerwoni przegrali dwa mecze, nie wyszli z grupy. Choć trzecie spotkanie wygrali, zajęli ostatnie miejsce. Lewandowski ani razu nie wpisał się na listę strzelców.

- Wydaje się, że istnieje obok drużyny. Nie interesuje go, co robią inni zawodnicy. Nie gada z nimi, jest skupiony na sobie - powiedział Cezary Kowalski, współautor książki o piłkarzu. Okazuje się jednak, że to samotność na własne życzenie. Po przegranym meczu nie poszedł z kolegami do szatni, ale udał się od razu w stronę trybun, gdzie siedziała żona.

Popularność Anny Lewandowskiej jest zasługą poprzedniego menadżera zawodnika, Cezarego Kucharskiego. Zaczęła częściej udzielać się w mediach społecznościowych, a teraz sama pisze książki, organizuje obozy treningowe, prowadzi bloga. Odkąd urodziła córkę, nie skupia się tylko na poradach dotyczących ćwiczeń czy jedzenia, ale także wychowaniu dzieci.

Wydaje się, że nie tylko w Niemczech, ale również w Polsce, para, a przede wszystkim piłkarz, nie są już tak popularni i dobrze odbierani, jak jeszcze kilkanaście miesięcy temu.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Urugwaj mocny jak nigdy wcześniej. Decyzje podjęte wiele lat temu procentują

Źródło artykułu: