Nic nie zapowiadało tak piorunującej końcówki. Kiedy w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Keisuke Honda huknął z rzutu wolnego z ponad 30 metrów, a piłkę na rzut różny odbił Thibaut Courtois, wszyscy oczekiwali już dogrywki. Ale po chwili Japończycy pogubili się po kornerze. Belgowie ruszyli na ich bramkę. Kontratak kapitalnie rozprowadził Kevin De Bruyne. Podał do Thomasa Meuniera, a ten wyłożył piłkę na pustą bramkę do Nacera Chadliego. W ten sposób jego drużyna wygrała mecz, który w pewnym momencie wydawał się już przegrany...
Belgowie byli niekwestionowanym faworytem poniedziałkowego spotkania. Ale od mocnego uderzenia mogła je zacząć niespodziewanie Japonia. Już w pierwszej akcji błąd popełnił bowiem Yannick Ferreira Carrasco, który wybił futbolówkę prosto pod nogi Shinji Kagawy. Ten płasko strzelił sprzed pola karnego, jednak piłka minęła słupek.
Mecz rozkręcał się bardzo powoli. Belgia częściej kreowała grę. Niby często wchodziła pod "szestnastkę" rywali, ale tu się pomysły kończyły. Jakby przy ostatnim podaniu ktoś odbierał jej zawodnikom pomysłowość, którą imponowali we wcześniejszych pojedynkach. A może była to zasługa obrońców z Azji, będących zaporą nie do przejścia.
Wreszcie po 25. minutach "Czerwone Diabły" doczekały się jednak szans. I to aż trzech w ciągu kilkudziesięciu sekund. Najpierw pecha miał Romelu Lukaku. Piłka spadła mu na trzecim metrze, ale to go tak zaskoczyło, że w ogóle nie oddał strzału. Za chwilę szczęścia spróbował De Bruyne. W końcu blisko szczęścia był Vincent Kompany. Ale zamiast piłki sam znalazł się w siatce.
Nadal było 0:0. Ale te zagrożenie ze strony przeciwnika jakby trochę obudziło niemrawą Japonię. Kagawa rozegrał szybko piłkę z Yuto Nagatomo, który oddał strzał. Celny, ale niegroźny dla Courtois.
Wielki mecz rozpoczął się dopiero po przerwie. Belgowie nie wyciągnęli wniosków z końcówki pierwszej cześci i zapłacili za to wysoką cenę. W 48. minucie Gaku Shibasaki zagrał kapitalne prostopadłe podanie do Genki Haraguchi, a ten z ostrego kąta nie dał szans Cortoisa. Piłka ugrzęzła w wewnętrznej części bocznej siatki!
Belgia chciała odpowiedzieć natychmiast. Szybka, koronkowa akcja powinna przynieść wyrównanie. Ale Eden Hazard huknął ze skraju pola karnego prosto w słupek! A niewykorzystana okazja zemściła się po chwili. Takashi Inui ułożył sobie piłkę na dwudziestym metrze i kropnął nie do obrony. 0:2! To była sensacja!
Piłkarze z Europy stanęli przed niezwykle trudnym zadaniem. Czas uciekał, a oni potrzebowali co najmniej dwóch goli. Pomóc postanowił im jednak Eiji Kawashima. W 69. minucie Jan Vertonghen zagrał głową wysoką piłkę spod linii bocznej pola karnego. Wydawało się, że Japończyk musi ją złapać. Ale ten był tak źle ustawiony, że wpuścił ją sobie "za kołnierz". Jakby chciał potwierdzić słowa naszego niedawnego rozmówcy, że "nie broniłby nawet w klubach polskiej ekstraklasy" (cały wywiad: - > KLIKNIJ TUTAJ).
Zwycięzcy grupy H nie zamierzali poprzestać ataków. Próbował Lukaku, który 14 listopada zeszłego roku strzelił jedynego gola Japończykom w meczu towarzyskim wygranym 1:0. Teraz jednak piłkarz Manchesteru United zawodził, marnując kolejne okazje. Ale wyręczyli go koledzy.
Pięć minut po bramce kontaktowej dośrodkowanie Hazarda celną główką wykończył Marouane Fellaini. A kiedy wszyscy szykowali się na dogrywkę, Belgia wyprowadziła zabójczy kontratak wykończony przez Chadliego. I dzięki temu może się już szykować do ćwierćfinałowego hitu z Brazylią.
Belgia - Japonia 3:2 (0:0)
0:1 - Genki Haraguchi 48'
0:2 - Takashi Inui 52'
1:2 - Jan Verthongen 69'
2:2 - Marouane Fellaini 74'
3:2 - Nacer Chadli 90'+4'
Składy:
Belgia: Thibaut Courtois - Toby Alderweireld, Vincent Kompany, Jan Vertonghen - Thomas Meunier, Kevin De Bruyne, Axel Witsel, Yannick Carrasco (65' Nacer Chadli) - Dries Mertens (65' Marouane Fellaini), Romelu Lukaku, Eden Hazard
Japonia: Eiji Kawashima - Hiroki Sakai, Maya Yoshida, Gen Shoji, Yuta Nagatomo - Makoto Hasebe, Gaku Shibasaki (81' Hotaru Yamaguchi) - Genku Haraguchi (81' Keisuke Honda), Shinji Kagawa, Takashi Inui - Yuya Osako.
Sędzia: Malang Diedhiou (Senegal)
Żółte kartki: Gaku Shibasaki (Japonia)
Statystyki meczu: - > KLIKNIJ TUTAJ.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Slaven Bilić idealny dla Polaków. "Ma ogromną radość futbolu"