Mundial 2018. Rosja zatęskni za Kolumbią

Getty Images / Alex Livesey / Na zdjęciu: Yerry Mina (numer 13) i Davinson Sanchez
Getty Images / Alex Livesey / Na zdjęciu: Yerry Mina (numer 13) i Davinson Sanchez

Po odpadnięciu reprezentacji Kolumbii mistrzostwa stracą bardzo wiele, głównie atmosferę i oryginalność. Obok tych ludzi nie dało przejść się nie zwracając na nich uwagi.

Z Moskwy Mateusz Skwierawski

Z bólem serca patrzyło się na kolumbijskich fanów po spotkaniu z Anglią. Przecież ci ludzie robili do tej pory najlepszą atmosferę na tych mistrzostwach! W Moskwie kibiców z tego kraju widać było już kilka dni przed rozpoczęciem mistrzostw świata, w Kazaniu trudno było dostrzec kogoś poza nimi. Tańce na ulicach, śpiewy w restauracjach. Miejsca, w których grała drużyna Jose Pekermana zamieniały się w żółte wioski. Łatwiej można się było porozumieć w języku hiszpańskim niż miejscowym.

To pasjonaci piłki, którzy jedną akcję swojej drużyny potrafią analizować kilka godzin. To ludzie naładowani pozytywną energią, otwarci i spontaniczni. Wiele niepozornych sytuacji potrafili zamienić w świetne show, chociażby ucząc Rosjan kroków salsy w centrum handlowych. I nagle okazywało się, że na pierwszy rzut oka zabiegani i zamknięci w sobie Rosjanie też potrafią poczuć luz, odłożyć teczkę na bok, ruszyć do tańca i się uśmiechać.

Odetchną pewnie tutejsze służby, bo już nie trzeba będzie chodzić za Latynosami z telefonami i przetłumaczoną kwestią: "obowiązuje cisza nocna", ale mistrzostwa stracą bardzo wiele, głównie atmosferę i oryginalność. Obok tych ludzi nie dało przejść się nie zwracając na nich uwagi.

Po spotkaniu z Anglią w Moskwie zapanowała cisza, fani z Ameryki Południowej zupełnie nie przypominali osób sprzed kilku godzin. Do metra zmierzali zamyśleni. Nie było płomiennych przemówień, gestykulowania, przyśpiewek i muzyki, a szklane oczy mężczyzn i płacz kobiet. Każdy z osobna porażkę musiał przetrawić we własnej głowie. Podobne reakcje towarzyszyły polskim fanom dwa lata wcześniej we Francji po odpadnięciu w ćwierćfinale w rzutach karnych z Portugalią. Nie było złości, ani szukania winnych. Po prostu pustka i powolne godzenie się z rzeczywistością.

W cieniu rozpaczy Kolumbijczyków szał radości przeżywali Anglicy. Fanów z Wysp w Moskwie było znacznie mniej, na stadionie i w jego okolicach praktycznie nie rzucali się w oczy, ale to oni w skromniejszych grupkach mogli cieszyć się z awansu do ćwierćfinału po dwunastu latach. Anglia w końcu przełamała klątwę pierwszego meczu w fazie pucharowej, którego od lat nie potrafiła wygrać.

- Przed meczem rozmawialiśmy o trudnej drodze do sukcesu, tworzeniu własnej historii. Uważam, że ją piszemy. Zagramy w ćwierćfinale, ale nigdzie się nam nie spieszy: po tym meczu nie chce jechać do domu - selekcjoner reprezentacji Anglii Gareth Southgate przekonywał po meczu, że nie jest to ostatnie słowo jego drużyny.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Piękne pożegnanie Adama Nawałki. Trener otrzymał brawa od dziennikarzy

Źródło artykułu: