Kibice uwielbiają takich zawodników jak Dele Alli: zadziornych, nieokiełznanych, szaleńczych, nieprzewidywalnych. Kiedy uda mu się minąć pięknym zwodem obrońcę, rywal do końca meczu będzie słuchał szyderczych docinek Allego. Kpiący uśmiech jest wręcz wymalowany na jego twarzy. Ale los nie uśmiechał się do niego od pierwszych godzin życia. Tydzień po narodzinach ojciec zwiał do Stanów Zjednoczonych, zostawiając matkę z dzieckiem. Zaczęła się walka o przetrwanie.
Angielskie fawele
Dele Alli wychował się w Milton Keynes - mieście, które wyrosło w latach 60. XX wieku. Brytyjski rząd, wobec rosnącej populacji Londynu i Birmingham, chciał stworzyć idealne miasto. Pomysł dobry, ale nie do końca się to udało. Dele dorastał w dzielnicy, która nie miała prawa nigdy powstać w "idealnym mieście". Bardziej przypominała brazylijskie fawele.
Młody Dele miał kłopoty w szkole, edukacja zupełnie go nie pociągała. Co chwilę wplątywał się w jakieś szkolne zaczepki. Czas spędzał na ulicy, a nie było to Beverly Hills. Na matkę nie miał co liczyć. W wieku 13 lat opieka społeczna odebrała Allego matce po kolejnej wizytacji w ich domu. Miarka się przebrała. Denise Alli nawet nie walczyła o niego, ponieważ po latach wyznała, że dzięki temu, iż zgodziła się na nowych rodziców, jej syn mógł zostać zawodowym piłkarzem.
Rodzina zastępcza poukładała życie Allego, chociaż trenerzy i tak mieli z nim ogromne problemy na treningach. Karl Robinson, który pracował z Allim w MK Dons, wspominał w rozmowie z "The Guardian": - Mieliśmy wiele kłótni na treningach. Ćwiczyliśmy pewien schemat, ale Dele robił po swojemu. To powodowało napięcia.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Mocne oskarżenie: Dziennikarze zaszczuli Nawałkę. "Boniek pobłądził"
Już jako 19-latek trafił do Tottenhamu Hotspur, gdzie niemal z miejsca wywalczył miejsce w składzie. Dziś wyceniany jest na około 100 mln euro.
Zamordowany ojciec
Kilka tygodni temu wybuchł ogromny skandal, gdy w internecie pojawiło się zdjęcie tatuażu karabinu na nodze Raheema Sterlinga. - Powinien zostać wykluczony z kadry, jeśli go nie usunie - grzmiała Lucy Cope, założycielka grupy Matki Przeciwko Broni. Jej syn w 2002 roku został zastrzelony przed nocnym klubem w Londynie. Ale Cope, jak i opinia publiczna, nie wiedziały, dlaczego Sterling zdecydował się wytatuować karabin.
Nie był to kaprys Sterlinga, ale musiał gęsto się tłumaczyć. - Kiedy miałem dwa lata, mój ojciec został zastrzelony. Obiecałem sobie, że nigdy w życiu nie dotknę broni. Strzelam prawą nogą, więc ma to głębsze znaczenie - powiedział ucinając wszelkie spekulacje.
O śmierci ojca Sterlinga nadal niewiele wiadomo. Sam piłkarz urodził się na Jamajce, gdzie spędził pierwsze pięć lat życia. Później przeniósł się do matki do Londynu i tutaj rozpoczął nowe życie. W 2015 roku za 64 mln euro przeniósł się do Manchesteru City. Kibice Liverpoolu wytykają mu, że wybrał pieniądze.
Problem z alkoholem i czip na nodze
W 2007 roku po jednej z bójek sąd skazał Jamie'ego Vardy'ego na pół roku więzienia w zawieszeniu. Piłkarz musiał nosić specjalny czip, a po godzinie 18.00 nie mógł wychodzić z domu. Zasuwał więc po boisku z tym urządzeniem i niejednokrotnie musiał martwić się, czy wróci do domu o określonej godzinie.
Jego kariera zaczęła nabierać rozpędu dopiero w 2012 roku. Oto klub z The Championship kupił za milion funtów bliżej nieznanego piłkarza - i to z amatorskiego klubu. Dostał pierwszy profesjonalny kontrakt i tutaj zaczęły się problemy. Nie potrafił poradzić sobie z presją oraz ze znaczną podwyżką. Zaczął codziennie wieczorem pić alkohol i pijany przychodził na treningi. Brzmi jak absurd, ale słowa wiceprezesa Leicester nie kłamią. Po poważnych rozmowach Vardy wziął sobie do serca wszystkie rady i z dnia na dzień się zmienił. Zaczął seryjnie strzelać gole, awansował do Premier League, a później wygrał mistrzostwo Anglii. Dopiero w wieku 28 lat zadebiutował w kadrze.
W sobotę Anglia zmierzy się w ćwierćfinale ze Szwecją. Początek meczu o godz. 16.
I taka wygrywa.