Premierowa bramka padła w 40. minucie, a jej autorem był Raphael Varane. Zdaniem napastnika Barcelony jego zespół nie odstawał od rywala nawet po tym, jak musiał gonić rezultat.
- Różnicę zrobiły detale. Przy stracie pierwszego gola popełniliśmy błąd. Druga bramka padła po tym, jak straciliśmy piłkę. Jeszcze po otwarciu wyniku mecz był wyrównany, żadna z drużyn nie miała większej przewagi. Staraliśmy się dać z siebie maksimum - uważa Luis Suarez.
Spore znaczenie dla układu meczu miał brak Edinsona Cavaniego w ekipie Celestes. Napastnik PSG z powodu urazu łydki nie mógł wystąpić w ćwierćfinale.
- Wiadomo, że Edi jest dla nas niezbędny. Wszyscy znamy jego klasę, jego możliwości i umiejętności strzeleckie. Stuani i Maxi Gomez starali się go zastąpić najlepiej, jak tylko potrafili, dali z siebie wszystko. Jednak brak Edinsona nie może być dla nas wymówką - podkreślił napastnik reprezentacji Urugwaju.
ZOBACZ WIDEO Kto zastąpi Adama Nawałkę? Jacek Gmoch: Siebie nie uwzględniam
Przed mundialem ekipa z Ameryki Południowej była wymieniana w gronie faworytów turnieju w Rosji. Jednak tym razem nie udało się powtórzyć wyniku choćby sprzed ośmiu lat, kiedy to Urugwajczycy znaleźli się w najlepszej czwórce. Jak ocenia ten wynik Suarez?
- Jeśli spojrzymy szerzej, zawsze będzie się mówić, że mogliśmy dać z siebie więcej, ale na boisku daliśmy z siebie tyle, ile można było. Czasem się to kończy dobrze, czasem źle. Tak to już jest. Jestem zadowolony z naszej postawy, z ambicji oraz ducha walki, które pokazaliśmy. Kończymy wśród ośmiu najlepszych drużyn świata. To też nie jest łatwe zadanie - przyznał.
- Trzeba również docenić wszystko to, co nas powiodło do tego ćwierćfinału, także to, co zrobiliśmy w eliminacjach (drugie miejsce w eliminacjach w Ameryce Południowej) oraz w fazie grupowej (pierwsze miejsce, komplet wygranych) - dodał 31-letni napastnik.
Po mundialu kończy się kontrakt trenera Oscara Tabareza, który pracuje z tą kadrą od 2006 roku. W tym czasie zdołał doprowadzić ją do czwartego miejsca na mundialu w RPA (2010), a rok później do triumfu w Copa America.
- Każdy wie, co nasz Maestro znaczy dla reprezentacji Urugwaju. Lata temu rozpoczął proces, którym zyskał sobie ogromny szacunek. Trzeba podkreślić, że jego ciężka praca doprowadziła nas do miejsca, w którym jesteśmy teraz. To dzieło trzeba kontynuować. Wierzę w dobre wiadomości - zakończył Suarez.