Mundial 2018. Air Show w Samarze, czyli dwie główki i Anglia w półfinale mistrzostw świata!

PAP/EPA / SERGEI ILNITSKY / Na zdjęciu: radość piłkarzy reprezentacji Anglii
PAP/EPA / SERGEI ILNITSKY / Na zdjęciu: radość piłkarzy reprezentacji Anglii

W sennej atmosferze i weekendowym tempie piłkarze Garetha Southgate'a wydreptali sobie prawo występu w półfinale mistrzostw świata. Anglia ograła w ćwierćfinale Szwecję 2:0, ale fajerwerków przy tym nie odpaliła.

Z Samary Paweł Kapusta

Całe życie szampana pić nie można, więc po piątkowych luksusach trzeba się było przerzucić na herbatę english breakfast. I to niesłodzoną. Bo jeśli dramaturgia ćwierćfinałów Urugwaj - Francja i Brazylia - Belgia fruwała w piątek gdzieś w okolicach najwyższych pięter, rozpieściła nas grzesznie, w przypadku starcia Szwedów z Anglikami pałętała się po samarskim bruku.

Wielu kibiców śledzących sobotnie widowisko przechodziło już z fazy drzemki w fazę głębokiego snu, gdy nagle zbudził ich wrzask najwytrwalszych. Z rzutu rożnego piłkę dośrodkował Ashley Young, najwyżej w polu karnym wyskoczył Harry Maguire i było 1:0. Nieuważni obserwatorzy mogli tylko rzucić okiem na powtórki, odchrząknąć angielską flegmę i znów się zdrzemnąć. Ciekawie w pierwszej połowie było jeszcze w ostatnich sekundach, gdy stuprocentową sytuację zmarnował Raheem Sterling. I tyle.

Trzeba to napisać wprost: Anglicy byli zespołem od Szwecji lepszym, prezentującym futbol bardziej poukładany, dynamiczny, naznaczony większą jakością, co przełożyło się na zdobyte gole. W drugiej połowie idealne dośrodkowanie - znów strzałem głową - zamienił przecież na bramkę Dele Alli. Nie jest jednak tak, że było to zwycięstwo suwerenne, Anglicy rywala nie stłamsili. Szwedzi stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji strzeleckich, w trzech z nich skórę kumplom musiał ratować bramkarz Jordan Pickford. Fruwał raz w lewo, raz w prawo i odbijał wszystkie piłki zagrażające strzeżonej przez niego bramce. Solidna postawa bramkarza to jeden z filarów angielskiego sukcesu w tych mistrzostwach.

Bo niewątpliwie jest to gigantyczny sukces Synów Albionu. Anglicy od 12 lat czekali na prawo występu w ćwierćfinale mistrzostw świata (wówczas odpadli po karnych w starciu z Portugalią). A gdy już tu doszli, postanowili posunąć się krok dalej. Ostatni raz Anglicy w półfinale mundialu grali w 1990 roku.

Anglicy mieli swój punkt zwrotny, to Euro 2008, czyli turniej na którym w ogóle się nie pojawili. Wówczas federacja postanowiła dokonać zmian w systemie szkolenia, zaczęto odchodzić od stylu wszystkim nam dobrze znanego, kreatywnego i finezyjnego jak ciężarowiec na podeście. Dokładnie 10 lat temu piłkarze, którzy dziś stanowią o sile tego zespołu, czyli Dele Alli, Raheem Sterling czy Harry Kane mieli kolejno 12, 13 i 14 lat. Wiele się od tego czasu zmieniło.

A Szwecja? Już sam fakt, że 7 lipca na stadionie w Samarze po murawie biegać mogli piłkarze szwedzkiej kadry, nazwać trzeba dużego kalibru niespodzianką. Taka prawda: na Szwedów od samego początku turnieju nikt nie patrzył poważnie. Gdy ktoś zerkał w ich stronę, widział w nich raczej ekipę-dostarczyciela punktów dla Niemców i Meksyku. Owszem, o lekceważeniu nie mogło być mowy, ale umówmy się, gdzie oni, bez gwiazd, a gdzie Niemcy?

Siłą szwedzkiej ekipy nie są jednak indywidualności, a drużyna. Ich znakomita, szczelna, bezpieczna i niezawodna jak Volvo defensywa miała w Rosji sprawiać kłopoty i rzeczywiście tak było. W pierwszym meczu strzelali skromnie, bronili zawzięcie i wygrali z Koreą. Później przyszła nieszczęśliwa porażka z Niemcami (nieodgwizdany przez Szymona Marciniaka rzut karny i gol Toniego Kroosa w ostatnich sekundach). Meksyk zlali 3:0 i można było kopać w 1/8 finału. Tu znów nie byli faworytem i znów sprawili psikusa, tym razem ogrywając Szwajcarię 1:0.
Szwedom za udział w rosyjskim mundialu należą się ogromne słowa uznania. Jeszcze do niedawna cała ta kadra była Zlatanem, Ibrahimović cały był tą kadrą. Wszystko tonęło w oceanie jego ogromnego ego. Dopiero bez niego Szwedzi byli w stanie dojść tak daleko na najważniejszej imprezie piłkarskiej świata. Na Anglików okazało się to wszystko jednak za mało.

Anglicy swój półfinał rozegrają 11 lipca w Moskwie. Ich przeciwnikiem będzie zwycięzca ćwierćfinału Rosja - Chorwacja.

Szwecja - Anglia 0:2 (0:1)
0:1 - Harry Maguire 30'
0:2 - Dele Alli 59'


Składy:
Szwecja: Robin Olsen - Emil Krafth (84' Pontus Jansson), Victor Lidelof, Andreas Granqvist, Ludwig Augustinsson - Viktor Claesson, Sebastian Larsson, Albin Ekdal, Emil Forsberg (65' Martin Olsson) - Marcus Berg, Ola Toivonen (65' John Guidetti).

Anglia: Jordan Pickford - Kyle Walker, John Stones, Harry Maguire - Kieran Trippier, Dele Alli (76' Fabian Delph), Jordan Henderson (84' Eric Dier), Jesse Lingard, Ashley Young - Raheem Sterling (90' Marcus Rashford), Harry Kane.

Żółte kartki: John Guidetti, Sebastian Larsson (Szwecja) - Harry Maguire (Anglia).

Sędzia: Bjorn Kuipers (Holandia).

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Belgijski system szkolenia przynosi efekty. Czy powinniśmy kopiować ich rozwiązania?

Komentarze (15)
avatar
prawus
7.07.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tak szczerze mòwiąc , patrząc obiektywnie na obecne mecze , z ciężkim sercem , ale trzeba obiektywnie powiedzieć że żaden Polski reprezentant , nawet Lewandowski nie miałby szans zagrać w jaki Czytaj całość
avatar
MrLouie
7.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kapuściany bełkot głąba. 
avatar
Krzysztof Stoiński
7.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Teraz widać jak ta feralna drabinka zabiła ten turniej 
MrExploder
7.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Anglię bramkarz porządnie podratował, bo Szwedzi mieli kilka niezłych prób. Ostatecznie wikingom zabrakło szczęścia, trochę lepszej ofensywy no i te podania z pierwszej połowy mogły być lepiej Czytaj całość
avatar
Claudia_
7.07.2018
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Patrząc dzisiaj na Szwedów człowiek się zastanawia jakim cudem doszli tak daleko. Meksyk to chyba im się w fazie grupowej podłożył na złość Niemcom. Przy stanie 0:2 dalej tak samo wolno i bez p Czytaj całość