Od 31. minuty Chorwaci przegrywali w Soczi 0:1 po golu Denisa Czeryszewa, ale jeszcze przed przerwą wyrównał Andrej Kramarić. W drugiej połowie wynik się nie zmienił i sędzia zarządził dogrywkę. W 100. minucie gry prowadzenie Chorwacji dał Domagoj Vida, ale pięć minut przed końcowym gwizdkiem do remisu doprowadził Mario Fernandes i ostatniego półfinalistę MŚ 2018 musiał wyłonić konkurs "11", które lepiej wykonywali Chorwaci.
- Zawsze mamy ciężkie przeprawy, musimy walczyć do końca. Gratuluję swoim piłkarzom za wszystko, co zrobili. Jesteśmy dumni z tego zwycięstwa. Awans do półfinału mistrzostw świata to wielka rzecz - Zlatko Dalić nie potrafił ukryć wzruszenia.
Gospodarze turnieju sprawili Chorwatom mnóstwo kłopotów. - Wiedzieliśmy, jak grają Rosjanie, ale to był mecz przeciwko pięćdziesięciu tysiącom kibiców. Rosjanie byli agresywni, walczący i zupełnie nie pozwolili nam grać w pierwszej połowie. W drugiej połowie zagraliśmy lepiej. Nie straciliśmy nadziei. Wierzyliśmy do końca, a po strzale Rakiticia rozpłakałem się - zdradził opiekun świeżo upieczonego półfinalisty MŚ 2018.
W półfinale rywalem Chorwacji będzie Anglia. Jak Dalić zapatruje się na pojedynek z Wyspiarzami? - Idziemy przez Rosję i wstydem byłoby nie zobaczyć Moskwy. Anglia ma dobry, młody zespół, ale chcemy awansować do finału.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Belgijski system szkolenia przynosi efekty. Czy powinniśmy kopiować ich rozwiązania?