Niedziela, 15 lipca będzie ekscytująca dla miłośników sportu. Tego dnia odbędą się finały dwóch wielkich imprez. O godz. 15:00 czasu polskiego rozpocznie się pojedynek o tytuł singla mężczyzn wielkoszlemowego Wimbledonu, natomiast o 17:00 wystartuje mecz o złoty medal piłkarskich mistrzostw świata w Rosji.
Prawdopodobieństwo, że te mecze nałożą się na siebie, jest bardzo duże. Mimo to, Richard Lewis, prezes All England Lawn Tennis and Croquet Club (AELTC), podkreślił, że godzina rozgrywania finału Wimbledonu nie zostanie zmieniona, nawet jeśli w meczu o tytuł mundialu zagra reprezentacja Anglii. - Już od paru lat mówimy, że finał zostanie rozegrany o godz. 14:00 (15:00 czasu polskiego - przyp. red.), jak każdego roku. Wszystkie bilety zostały wyprzedane, a zainteresowanie jest ogromne. Nie ma żadnych planów, aby cokolwiek zmieniać - powiedział Lewis.
Zmiany godziny rozegrania finału nie chcą także tenisiści. Nie wyobraża sobie tego chociażby Roger Federer, rekordzista w liczbie triumfów The Championships (osiem) i obrońca tytułu z zeszłego roku. - Wimbledon to bardzo ważny turniej dla mnie i dla wszystkich pozostałych tenisistów. Może więc warto zadać pytanie, jak będą się czuć w Rosji, kiedy finał zostanie rozegrany w tym samym czasie - stwierdził Szwajcar.
Federer zażartował również, że z racji, iż oba wydarzenia mogą pokryć się w czasie, to finał mundialu będzie miał mniejszą oglądalność. - Bardziej martwię się o finał mistrzostw świata, bo w tym czasie będzie finał Wimbledonu. Piłkarze będą spoglądać w stronę tłumu kibiców na trybunach i słyszeć, jak reagują na każdy punkt, oraz zastanawiać się, co dzieje się na Wimbledonie.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Pocztówka z Dzierżyńska. Miasto które na wiele lat wymazano z mapy