Mundial 2018. Michał Kołodziejczyk: Familiada (komentarz)

Nie wygasł jeszcze ogień rozpaczy w sercach kibiców po blamażu naszej reprezentacji na mundialu, a Zbigniew Boniek, wybierając Jerzego Brzęczka na nowego selekcjonera, rozpalił nowe ognisko.

Michał Kołodziejczyk
Michał Kołodziejczyk
Jerzy Brzęczek Newspix / Rafał Rusek / Na zdjęciu: Jerzy Brzęczek
Rzadko mam tak, że wolę nie wiedzieć, albo chociaż chcę mieć nadzieję, że nie wiem wszystkiego. Być może Jerzy Brzęczek zgodził się na propozycję Zbigniewa Bońka po rozmowie z Jakubem Błaszczykowskim, a ten za kilka dni wyda oświadczenie, że jeśli chodzi o reprezentację, to chce jeszcze pamiątkową paterę. Jeśli piłkarz dotrzyma danego wcześniej słowa i z reprezentacji sam nie zrezygnuje, to mamy gotowy konflikt - albo w drużynie, albo w rodzinie.

Brzęczek jest dla Kuby jak ojciec. Brat zamordowanej mamy dbał, by Błaszczykowski rozwijał się i jako piłkarz, i jako człowiek. W projekcie "Kuba" Brzęczek spisał się nawet lepiej niż podczas piłkarskiej kariery. Uwielbiam Błaszczykowskiego za to, co zrobił dla Polski na boisku, uwielbiam go też za to, jaki jest na co dzień, jak wielkie ma serce i rozumną głowę. Uważam, że jeśli nie chce, by do podeszwy jego pięknej kariery przykleiło się teraz coś śmierdzącego, powinien jak najszybciej odejść z podniesioną głową. Ma już 33 lata, walczy z kontuzjami, nie ma sensu żeby walczył jeszcze z wiatrakami.

Każdy nowy konflikt w i tak skonfliktowanej już podobno drużynie musiałby brać na siebie. Gra - bo wujek, nie gra - bo wujek słucha złych doradców. Robert Lewandowski strzela - bo chce dokuczyć Kubie, nie strzela - bo w kadrze nie czuje się już tak potrzebny, jak za Adama Nawałki. Lewandowski schodzi z boiska wcześniej niż Błaszczykowski - źle, później - źle, bo przecież przemęczony. Błaszczykowski nie stoi przy linii w Wołgogradzie przez kilka minut pod koniec meczu - dobrze, a może biega od początku, bo ma opaskę kapitana, którą wcześniej zabrał mu Nawałka i przekazał Lewandowskiemu. To są rzeczy nikomu niepotrzebne, a na pewno nie Kubie, który zasłużył bardziej na pomnik, niż rozmienianie orzełka z koszulki na drobne.

Sam Brzęczek dla kadry także jest pomysłem ryzykownym, ale dla Bońka najwygodniejszym. Wszyscy oczekiwali, że prezes PZPN da szansę obcokrajowcowi, mógł być nawet Włoch, by najlepiej jak można rozumiał polecenia, jednak Boniek postawił na kogoś, kto zrozumie też innych doradców z federacji. Nie wiem, jak Brzęczek poradzi sobie z presją, jak odeprze ataki o to, że jest za cichy i za spokojny. Pamiętam wiosenny wieczór w loży na Legii, kiedy Romeo Jozak już się pakował, a Brzęczkowi - chociaż doceniał jego warsztat - prezes Dariusz Mioduski szansy nie chciał dać, bo "nie opanowałby szatni". Nie wiem zatem, jak Brzęczek opanuje szatnię z Lewandowskim, Błaszczykowskim, jaki ma pomysł na innych.

Być może operacja "Brzęczek" rozpisana jest na akordy. Wyciszanie gwiazd, stawianie na młodych, szukanie talentów. Może PZPN wszystko zaplanował i szukał tylko odpowiedniego wykonawcy. Tyle że mówienie o tym, że Brzęczek nie będzie miał odwagi, by postawić na swoim jest dla niego krzywdzące. Jako kapitan reprezentacji olimpijskiej dyskutował z władzami dużo i skutecznie. Zawsze wysyłali go, by kłócił się o premie i o warunki dla drużyny. Nie wybrali na kapitana kogoś bez charyzmy, kogoś, kto nie miałby cech przywódczych. Ponieważ Jerzy Brzęczek już został selekcjonerem, z krytyką musimy poczekać na jego pierwsze decyzje, sprawdzić czy powoła Thiago Cionka.
W Adama Nawałkę też nikt nie wierzył. I doskonale wiem, że takiego argumentu Boniek będzie używał jako wytłumaczenie swojej decyzji od samego początku.

Michał Kołodziejczyk

Więcej informacji o wyborze nowego selekcjonera - TUTAJ >>

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Gmoch zawiedziony postawą Belgów. "Nie dorośli, by grać wyżej niż w półfinale"
Czy jesteś zaskoczony wyborem Jerzego Brzęczka na selekcjonera?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×