- Wybór jest ciekawy, trzeba tylko mieć nadzieję, że intuicja znów prezesa Bońka nie zawiedzie. Jerzy Brzęczek ma ogromne doświadczenie jako piłkarz, drogę trenerską jednak dopiero zaczyna - podkreślił Bogusław Kaczmarek.
Były asystent Leo Beenhakkera w kadrze uważa, że prezes PZPN nie poszedł takim samym tropem jak ponad cztery lata temu, gdy postawił na Adama Nawałkę. - Nie można ich porównywać - choćby dlatego, że zanim Adam sam objął reprezentację, kilka lat wcześniej pracował w niej jako asystent. Jurkowi trzeba życzyć wszystkiego najlepszego. To inteligentny człowiek i piłkarska osobowość. Był kapitanem zarówno w klubach, jak i reprezentacji. Teraz musi to wykorzystać jako trener - stwierdził.
Kaczmarek uważa, że Brzęczkowi będzie też potrzebne szczęście. - Życie trenera jest pełne przypadku. Można przecież zadać pytanie, co by się stało, gdyby rok temu z pracy w Wiśle Płock nie zrezygnował Marcin Kaczmarek. Trudno nawet mówić, że wywalczenie 5. miejsca w lidze wyrobiło Jurkowi Brzęczkowi markę. Ja go w ogóle nie oceniam w tych kategoriach. Znam go jako człowieka i na tej podstawie uważam, że ma wszystko, by dać radę.
Doświadczony szkoleniowiec uważa, że kandydatury obcokrajowców, którym poświęcano sporo uwagi, od początku były mało prawdopodobne. - Padały nazwiska Cesare Prandellego czy Slavena Bilicia, ale nie wierzyłem w podobny wybór - choćby dlatego, że taki Bilić kosztowałby pewnie kilka milionów euro rocznie - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Gmoch zawiedziony postawą Belgów. "Nie dorośli, by grać wyżej niż w półfinale"