- Spodziewałem się raczej wyboru selekcjonera z zagranicy. Konkretnie z Włoch. Zresztą chyba nie tylko ja. Więc ten wybór trzeba uznać za zaskakujący - mówi Dariusz Dziekanowski. Od czwartku selekcjonerem reprezentacji Polski jest Jerzy Brzęczek, co zaskoczyło wielu kibiców oraz ekspertów.
- Jurek jest znany głównie jako piłkarz. Poza tym jest trenerem na dorobku, bez większych sukcesów. Myślę, że za 3, może 4 lata, byłby to wybór idealny. A teraz? Na pewno czeka go bardzo duże wyzwanie, wchodzi do drużyny w trudnym momencie - uważa "Dziekan".
Brzęczek przejmuje kadrę po Adamie Nawałce, który osiągnął z nią najlepszy wynik od 30 lat. Jako pierwszy selekcjoner od 1986 roku wyszedł z grupy na dużym turnieju. Ale mundial w Rosji pokazał, że drużyna jest w rozsypce. - Zadanie Brzęczka będzie przypominało remont domu. Coś trzeba przestawić, coś wybudować od nowa, może pożegnać się z ukochanymi rzeczami, które nie pasują do nowego wystroju - dodaje.
Wiele osób zadaje sobie pytanie jak nowy opiekun kadry będzie obchodził się z Kubą Błaszczykowskim, czyli swoim siostrzeńcem. - To na pewno jest bardzo problematyczna sytuacja. Wiele osób chce bić rekordy, ale selekcjoner musi zajmować się całą drużyną. Musi walczyć o awans, jednocześnie wprowadzać piłkarzy. Zastanawiam się jak będą wyglądały ich relacje, jak to się przełoży na relacje z innymi zawodnikami - mówi. - Zresztą to jest odrębny problem. Na pewno wielu reprezentantów czekało na wybór nowego selekcjonera, żeby zdecydować o swojej przyszłości, choćby Lewandowski.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Były reprezentant popiera wybór Brzęczka. "Dla mnie nie jest to dziwna decyzja"