- Jestem bardzo dumny z tego, że jestem Chorwatem - mówi Dean Klafurić, szkoleniowiec Legii Warszawa. Przed finałem mundialu w Rosji trener twierdzi, że jego kraj ma realną szansę wygrać złoty medal. Mimo iż ma w nogach trzy dogrywki.
- W finale gra się nawet bez nóg, bo to jest szansa na to, by być mistrzem świata. Mamy też świetną ławkę z takimi zawodnikami jak choćby Pivarć, Badelj. Poza tym mecz z Anglią pokazał, że mamy siłę. Byliśmy w drugiej połowie lepsi a potem w dogrywce - zaznacza. Zauważa też, że Chorwacja od kiedy została uznana przez UEFA i FIFA zagrała w 10 z 12 turniejów o mistrzostwo świata czy Europy.
- Dla naszej ojczyzny to wielka sprawa. Jesteśmy najmniejszym krajem, oprócz Urugwaju, który zagra w finale mistrzostw świata. To pokazuje, że jesteśmy krajem futbolu - mówi. - Nasi zawodnicy są obecnie na topie, w najlepszych momentach swoich karier, mają spore doświadczenie w meczach o dużą stawkę. Proszę zauważyć, że od lat mówi się o nas, że jesteśmy czarnym koniem. Dlatego nie jestem zaskoczony. Wcześniej uważałem, że możemy wejść do finału, ale wiadomo, że faworyci są zawsze inni: Niemcy, Brazylia, Francja czy jeśli grają, Włosi.
Obecna drużyna już przebiła osiągnięcie ekipy Miroslava Blazevicia, która w 1998 roku zajęła 3. miejsce na świecie. W kraju panuje totalne szaleństwo.
- Jestem w kontakcie z przyjaciółmi, moimi synami, dostaję od nich wideo. Ludzie na ulicach śpiewają, wszyscy są razem, to jest coś niezwykłego. Jesteśmy małym i młodym krajem, a teraz każdy na świecie zna Chorwację - cieszy się trener.
- Skąd to się bierze? Jesteśmy po prostu bardzo utalentowani, każdy dzieciak gra w piłkę na ulicy, czy to nożną czy ręczną. Piłka to pierwszy przedmiot każdego dziecka - śmieje się szkoleniowiec Legii.
Finał MŚ w Rosji rozpocznie się w niedzielę, 15 lipca, o godzinie 17:00.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Były reprezentant popiera wybór Brzęczka. "Dla mnie nie jest to dziwna decyzja"