Thiago Silva przebył długą drogę, nim został gwiazdą światowego formatu. Do Europy przywędrował w wieku 19 lat i trafił do FC Porto, gdzie był jednak tylko piłkarzem drużyny rezerw. Przygarnęli go włodarze Dynamo Moskwa, ale defensor zamiast grać, musiał leczyć... gruźlicę. Silvie groziło nawet zakończenie kariery, lecz na początku 2007 roku odzyskał siły i odbudował formę we Fluminense.
[ad=rectangle]
Brazylijczyk ponownie przybył na Stary Kontynent, będąc już reprezentantem Canarinhos. W 2009 roku po piłkarza pochodzącego z Rio de Janeiro sięgnął AC Milan, wydając 10 mln euro. Thiago świetnie spisywał się w czerwono-czarnych barwach i miał pewne miejsce w składzie. Media łączyły go z przejściem do FC Barcelony, ale ostatecznie w 2012 roku transfer za 42 mln euro sfinalizowało Paris Saint-Germain.
Silva szybko odnalazł się w Paryżu, choć nie był przekonany do opuszczania Mediolanu. Do tej pory rozegrał dla PSG 76 meczów, zdobył 6 goli i dwukrotnie triumfował w Ligue 1, a ponadto wywalczył Puchar Francji. Jest uważany za jednego z najlepszych na świecie na swojej pozycji, a świadczy o tym fakt, iż trzy razy z rzędu został wybrany do jedenastki roku UEFA (za 2011, 2012 i 2013 rok).
Przed czterema laty Silva znalazł się w kadrze Canarinhos na mundial, ale nie rozegrał ani jednego spotkania. Tym razem jest pierwszym wyborem Luiza Felipe Scolariego na środku obrony i kapitanem zespołu. Ma tworzyć duet obrońców nie do przejścia wraz z Davidem Luizem. - Moim wielkim marzeniem jest występ w finale - bez względu na to kto będzie naszym rywalem. Nie miałbym nic przeciwko powtórce z decydującego pojedynku Pucharu Konfederacji, czyli meczowi z Hiszpanią, którą ostatnio pokonaliśmy 3:0 - zapowiada.
Przed rokiem Silva znakomicie radził sobie podczas Pucharu Konfederacji, zatrzymując Włochów, Urugwajczyków i Hiszpanów. Jeśli ani on, ani jego koledzy nie obniżą lotów, Brazylia będzie miała ogromne szanse na wygranie całego turnieju.