Synowie Albionu wypadli przyzwoicie w konfrontacji ze Squadra Azzurra, ale nie wywalczyli w Manaus ani jednego "oczka". Po pierwszej połowie rywalizacji był remis, a po zmianie stron decydujący cios dla reprezentacji Włoch zadał Mario Balotelli.
- Trudno zaakceptować porażkę, która nie jest zasłużona. Hart miał dość spokojny wieczór, natomiast my staraliśmy się ciągle grać do przodu. Daliśmy Włochom dwie okazje, a sami także mieliśmy dogodne sytuacje. Nawet gdy straciliśmy drugiego gola, sądziłem, że odrobimy straty - wyjawił Roy Hodgson, który stanął w obronie Wayne'a Rooneya: - Trudno bym przyznał, że nie sprawdził się na lewej pomocy, skoro w mojej ocenie rozegrał dobre zawody.
[ad=rectangle]
- Zmierzyliśmy się z silnym zespołem i przegraliśmy, jednak nie byliśmy słabsi, co pozwoli nam nabrać pewności siebie przed pojedynkami z Urugwajem i Kostaryką. Wciąż możemy bez trudu awansować do kolejnej rundy. Nie zaliczyliśmy perfekcyjnego początku turnieju, ale nie żyjemy w perfekcyjnym świecie - dodał selekcjoner Wyspiarzy.
Daleko idących wniosków po przegranej w Manaus nie chciał wyciągać Steven Gerrard. Pomocnik Liverpoolu nie krył jednak rozczarowania. - Włosi niczym nas nie zaskoczyli i możemy być zawiedzeni, że pomimo ogromnego wysiłku zostaliśmy z pustymi rękami. Naciskaliśmy i naciskaliśmy. Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy, kreowaliśmy dogodne sytuacje i nieco zabrakło nam szczęścia. W naszej grze były pasja, chęć i zaangażowanie, a zabrakło może jedynie lepszej skuteczności - stwierdził.
- Bez względu na wynik meczu z Włochami, musielibyśmy wyjść na boisko i pokonać Urugwaj. Teraz zadanie jest nieco trudniejsze, lecz nadal wykonalne - zapowiedział kapitan Anglików.