Zabójcze ciosy Jankesów - relacja z meczu Ghana - USA

Jak wytrawny bokser zagrali Amerykanie w starciu z Ghaną. Ekipa Juergena Klinsmanna, choć nie była lepsza, to zdołała pokonać Czarne Gwiazdy 2:1.

Gol otwierający padł jeszcze zanim kibice zdążyli wygodnie rozsiąść się na swoich miejscach. Jermaine Jones znakomicie podał ze skrzydła do Clinta Dempseya, a ten nadspodziewanie łatwo minął Johna Boye i wpakował piłkę do siatki precyzyjnym płaskim strzałem w długi róg. To była 30. sekunda rywalizacji!

Po tym szoku Czarne Gwiazdy próbowały szybko odpowiedzieć i często atakowały skrzydłami. Sęk w tym, że niewiele ich akcji kończyło się groźnymi uderzeniami. Bramką wyrównującą zapachniało dopiero w 32. minucie, gdy z 20 metrów soczyście huknął Asamoah Gyan. Idealnie ustawiony Tim Howard spisał się bez zarzutu.
[ad=rectangle]
Prawdziwy ostrzał amerykańskiej bramki zaczął się po przerwie. Czarne Gwiazdy ruszyły do szturmu i swoich sił próbowali zwłaszcza Gyan, Sulley Muntari oraz Christian Atsu. Ich polot mógł się podobać, lecz za każdym razem brakowało im nieco szczęścia i piłka nie leciała w światło bramki.

Z upływem czasu podopieczni Juergena Klinsmanna skupiali się już wyłącznie na defensywie i w końcu przyszło im za to zapłacić. W 82. minucie ambitni piłkarze z Afryki dopięli swego po pięknej akcji. Gyan piętą podał w polu karnym do Andre Ayewa, a ten wpakował piłkę do siatki strzałem zewnętrzną częścią stopy w krótki róg.

Skrót meczu

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Wydawało się, że przy takim obrocie spraw za ciosem pójdzie Ghana, stało się jednak coś zupełnie odwrotnego! W 86. minucie precyzyjnie z rzutu rożnego dośrodkował Graham Zusi, a obrońcy zupełnie odpuścili krycie Johna Anthony'ego Brooksa. Ten nie mógł zmarnować prezentu i pokonał Adama Kwaraseya strzałem głową.

Po raz drugi Amerykanie prowadzenia już nie roztrwonili i zainkasowali bezcenne trzy punkty. Teraz czekają ich trudne potyczki z Portugalią i Niemcami, lecz po inauguracyjnym zwycięstwie przystąpią do nich w lepszej dyspozycji psychicznej. Takiego komfortu nie mają Czarne Gwiazdy, które porażką z Jankesami być może pogrzebały swoje szanse na wyjście z grupy.

Ghana - USA 1:2 (0:1)
0:1 - Clint Dempsey 1'
1:1 - Andre Ayew 82'
1:2 - John Anthony Brooks 86'

Składy:

Ghana: Adam Kwarasey - Daniel Opare, Jonathan Mensah, John Boye, Kwadwo Asamoah, Mohammed Rabiu (71' Michael Essien), Andre Ayew, Sulley Muntari, Jordan Ayew (59' Kevin-Prince Boateng), Christian Atsu (77' Albert Adomah), Asamoah Gyan.

USA: Tim Howard - Fabian Johnson, Geoff Cameron, Matt Besler (46' John Anthony Brooks), DaMarcus Beasley, Alejandro Bedoya (77' Graham Zusi), Kyle Beckerman, Jermaine Jones, Michael Bradley, Jozy Altidore (23' Aron Johannsson), Clint Dempsey.

Żółta kartka: Mohammed Rabiu (Ghana).

Sędzia: Jonas Eriksson (Szwecja).

[event_poll=24717]

Komentarze (12)
avatar
Andrzej Saks
17.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Sorry nie oglądałem choć wszystkie prawie mecze oglądam, ale taki mecz t nie ten poziom; jak można się zachwycać takim czymś jak ogląda się naprawdę mistrzowski poziom kiedy gra Brazylia, Niem Czytaj całość
avatar
tomas68
17.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jak to jest że kraj o byle jakim zapleczu gra kolejny raz na mundialu,USA i obie Ameryki powinny być w jednym worze eliminacji. 
avatar
Krzaczus
17.06.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Klinsmann ma powody do dumy bo sa na dobrej drodze do 1/8 finału .Jednak w tej grupie nikogo nie można przekreslac każdy ma jeszcze szanse 
feanorr
17.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda Ghany, niestety frajersko przegrali i Jankesy na tym skorzystali. A komentator za Kładziu Asamoaha powinien dostać w nos. 
avatar
gorofil
17.06.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Zanosi się na to, że Amerykanie wyjdą z grupy kosztem Portugalczyków. Ciekawe, czy tak będzie?