Chilijczycy znakomicie rozpoczęli zmagania na mundial. Na inaugurację pokonali 3:1 Australią, by kilka dni później na Estadio Do Maracana w Rio de Janeiro zasłużenie wygrać 2:0 z Hiszpanią. Drużynę z Ameryki Południowej do zwycięstw prowadzi przede wszystkim ofensywny tercet Arturo Vidal - Alexis Sanchez - Eduardo Vargas. La Roja imponuje również spokojem w defensywie i popełnia w tyłach niewiele błędów. Jak daleko mogą dotrą kadrowicze Jorge Sampaoliego w Brazylii?
- To historyczny triumf! Opuszczamy już Rio, ale wrócimy tutaj 13 lipca - stwierdził po końcowym gwizdku Vidal, nawiązując do faktu, że finał mundialu odbędzie się 13 lipca na Maracanie. - Mamy młodą drużyną, której celem jest wygrywanie. Możemy dotrzeć bardzo daleko i być rewelacją mistrzostw - zapowiedział pomocnik Juventusu Turyn.
[ad=rectangle]
Chile ma już pewny udział w 1/8 finału, ale zamierza uniknąć na tak wczesnym etapie turnieju starcia z Brazylią. - Zamierzamy zrobić wszystko, aby wyjść z grupy z pierwszego miejsca. Nie chcemy zmierzyć się z gospodarzami - przyznał Sampaoli, anonsując walkę o zwycięstwo w pojedynku z Holandią. - Nie będziemy zmieniać stylu i liczę, że ujrzę u podopiecznych takie samo zaangażowanie jak przeciwko Hiszpanii. To, że Chile może zostać mistrzem świata, nie przechodzi mi jeszcze przez głowę - dodał.
Chilijczycy w 1998 i 2010 roku dotarli do 1/8 finału, gdzie zostali wyeliminowani przez... Brazylię. We Francji przegrali 1:4, zaś w RPA 0:3. Największy sukces na mundialu odnieśli w 1962, gdy organizowali mistrzostwa. Uplasowali się wówczas na najniższym stopniu podium.