Reprezentacja Urugwaju zawiodła na całej linii w pierwszym występie na mundialu, ulegając 1:3 Kostaryce. Przeciwko Anglikom do gry powrócił Luis Suarez i podopieczni Oscara Tabareza zaprezentowali się już znacznie lepiej. Snajper Liverpoolu strzelił dwa gole, a Celestes pokonali Synów Albionu 2:1 i istotnie zwiększyli swoje szanse na awans do 1/8 finału.
- To niesamowite, ale mówiłem przed pierwszym gwizdkiem kolegom, że miałem sen, iż strzelę dwie bramki w meczu z Anglią - przyznał uradowany Suarez po triumfie. - Musieliśmy zwyciężyć i zagraliśmy tak, jak zwykle gra Urugwaj w tak ważnych spotkaniach. Zwycięstwo jest dla wszystkich krytykantów, wszystkich, który tak źle mówili o naszym zespole - stwierdził.
[ad=rectangle]
Autor 31 goli w minionym sezonie Premier League zmagał się z kontuzją i długo nie było wiadomo, czy będzie mógł wybiec na murawę w Arena Corinthians w Sao Paulo. - Niektórzy śmiali się z mojej kontuzji, ale ja przeżywałem naprawdę bardzo trudne chwile. Dziękuję żonie i dzieciom, że pozwolili mi to przetrwać - wyznał Suarez, który w trakcie rywalizacji zmagał się z problemami zdrowotnymi.
- Cierpiałem już na 10 minut przed zdobyciem drugiego gola, zaczynały łapać mnie skurcze. Coś podpowiadało mi jednak, że nie mogę zejść z boiska. Kiedy cieszyłem się z trafienia, musiałem podbiec do naszego fizjoterapeuty i podziękować mu, ponieważ bez jego pomocy nie mógłbym wziąć udziału w mundialu - wyjawił urugwajski gwiazdor.
- Teraz musimy skupić się na pojedynku z Włochami, który będzie miał kluczowe znaczenie - zapowiedział przed zaplanowanym na wtorek spotkaniu decydującym o wyjściu z grupy.