Luis Suarez we wtorek ponownie znalazł się na ustach kibiców całego świata. Powód? W 79. minucie meczu z reprezentacją Włoch ugryzł w ramię Giorgio Chielliniego, czego nie dostrzegł arbiter, a co zostało zarejestrowane przez kamery. Czy napastnik Liverpoolu czuje się winnym skandalicznego incydentu?
- Takie rzeczy zdarzają się w polu karnym - powiedział Suarez. - To było starcie klatki piersiowej przeciwko ramieniu. Natychmiast otrzymałem cios w oko - wyjaśnił w dość zaskakujący sposób urugwajski napastnik, w obronie którego stanął Diego Lugano.
[ad=rectangle]
- Nic nie widziałem i w mojej ocenie nic się nie wydarzyło. Faktem jest jednak, że Chiellini fatalnie zachowuje się na boisku. Oczywiście to świetny piłkarz o wielkich umiejętnościach, ale przy tym wciąż płacze, domaga się fauli i skarży się na rywali. Jako człowiek jest dla mnie ogromnym rozczarowaniem - stwierdził 33-latek.
Suarez o incydencie w polu karnym nie chciał się szerzej wypowiadać. Nie krył jednak radości z awansu do 1/8 finału. - Zasłużyliśmy na to ciężką pracą. W końcówce meczu nie miałem już praktycznie w ogóle siły ze względu na panujący upał, ale pozostałem spokojny i wtedy przyszedł gol Godina. Jesteśmy szczęśliwi i już myślimy o kolejnym rywalu - przyznał.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Skandaliczne zachowanie Suareza
{"id":"","title":""}