Pandemia koronawirusa cały czas trwa i w wielu zakątkach świata sytuacja wciąż jest bardzo poważna. Niebezpieczny wirus nie oszczędza także sportowców. Okazuje się, że w gronie zakażonych był także Alexis Pinturault.
Francuski narciarz alpejski zachorował pod koniec marca. Dopiero teraz przyznał się do tego w rozmowie z austriackim dziennikiem "Kronen Zeitung". Co ciekawe, chorował nie tylko on, ale także jego najbliżsi.
- Moja dziewczyna, ojciec, brat. Wszyscy byli zakażeni. Ale to nie był dla nas duży problem. Wszyscy doskonale zwalczyli koronawirusa - mówi Pinturault.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokaz siły Lindsey Vonn. "Maszyna!"
Wielu sportowców, u których potwierdzono zakażenie, przechodziło je bezobjawowo. W przypadku 29-letniego Francuza objawy się pojawiły, ale choroba i tak miała łagodny przebieg.
- Zaczęło się od dwóch dni bólu głowy. Potem doszła gorączka około 38 stopni Celsjusza. Straciłem też smak i węch. Byłem też trochę senny, ale najważniejsze, że nie miałem żadnych zaburzeń płucnych. Najważniejsze, że już jestem zdrowy. Mam wytworzone przeciwciała, co cieszy pomimo tego, że nikt nie wie, jak długo chronią przed ponownym zakażeniem - tłumaczy.
Alexis Pinturault to jeden z najlepszych narciarzy alpejskich na świecie. Na koncie ma srebrny i dwa brązowe medale olimpijskie. Dwukrotnie był mistrzem świata i tyle samo raz kończył na drugim miejscu klasyfikację generalną Pucharu Świata.
Koronawirus. Hiszpania boi się powrotu pandemii. "Było widać panikę i strach" >>
NBA. Russell Westbrook ma koronawirusa. Co z Jamesem Hardenem? >>