Lubuskie zdawało się być dotąd tym regionem, w którym problem koronawirusa jest czymś marginalnym. Kiedy w innych województwach zakażonych liczono w tysiącach, tam było nieco ponad 100. W ostatnich dniach licznik nowych przypadków w Lubuskiem mocno jednak przyspieszył. W weekend mieliśmy aż 79 przypadków, z czego 48 w niedzielę, kiedy na stadionie w Zielonej Górze rozgrywano derbowy mecz RM Solar Falubaz Zielona Góra - Moje Bermudy Stal Gorzów.
Marek Femlak, zastępca dyrektora Szpitala Wojskowego w Żarach, uważa, że na wzrost zachorowań mogło wpłynąć kilka czynników.
- Na pewno zaczęto wykonywać więcej badań niż wcześniej - podkreśla doktor Femlak. - Do skoku z pewnością przyczynił się też okres wakacyjny. Dotąd było u nas mało zakażonych, sytuacja była stabilna, ale nasi mieszkańcy pojechali w góry, nad morze, więc teoretycznie mogli tego wirusa tutaj przywieźć.
- Druga rzecz jest taka, że Lubuskie jest atrakcyjnym turystycznie terenem, mamy tutaj swoje Mazury, więc to przyciąga ludzi z innych części Polski, gdzie tych przypadków jest więcej. Poza wszystkim restrykcje zostały poluzowane, przestano nosić maseczki, więc to też się przekłada. Mówi się, że wirus nie lubi ciepła, ale wzmożony ruch turystyczny niestety wszystko komplikuje. Mimo wszystko nie mówiłbym o jakichś rażących wzrostach - podkreśla Femlak.
Jak się dokładnie przeanalizuje koronawirusowy skok w Lubuskiem, to widać, że większość przypadków pochodzi ze wschowskiego Zakładu Leczniczo-Opiekuńczego. W żużlowych miastach nie jest źle, bo w Gorzowie dotąd mieliśmy 3 przypadki, a w Zielonej Górze 18. Może dlatego w Falubazie się nie przejmują ostatnimi wzrostami.
- Większość zakażeń pochodzi z jednego miejsca - mówi nam Piotr Żyto, trener Falubazu. - Ja nie znam osoby chorej, nas jako klubu też to nie dotyczy. Od wykonywanych w maju testów na COVID-19 nie mieliśmy żadnych niepokojących sygnałów i objawów u osób zaangażowanych w organizację spotkań. Cisza, spokój - komentuje szkoleniowiec.
To samo w Stali, gdzie swoją drogą mają ważniejsze problemy na głowie niż koronawirus. Drużyna nie wygrała żadnego meczu w tym sezonie, więc teraz w klubie głowią się nad tym, jak wyjść z kryzysu. Dodatkowym problemem jest awaria prądu na stadionie. Z tego powodu trzeba było przełożyć na 28 lipca planowany na najbliższą niedzielę mecz z Betard Spartą Wrocław.
Czytaj także:
MrGarden GKM postawił trenerów do pionu
Iversen: Hejt nie postawi nas na nogi. Zwolnienie trenera też nie pomoże
ZOBACZ WIDEO Prezes Stali: dwa artykuły w regulaminie dają nam zwycięstwo. Nie chcemy jednak licytować się z Włókniarzem