Michał Winiarski: Lepiej przegrać w Rio de Janeiro niż w Pekinie

Nikt nie ukrywa, że w obecnym sezonie imprezą numer jeden dla wszystkich reprezentacji są Igrzyska Olimpijskie. Final Six Ligi Światowej traci tym samym nieco na znaczeniu, będąc ostatnią szansą na testowanie ustawień taktycznych czy rotacje składem. Jak twierdzi trener Lozano, jego siatkarze nie przyjechali do Rio de Janeiro by wygrywać, jednak innego zdania jest przyjmujący reprezentacji Michał Winiarski.

Jak mówi Michał Winiarski, pierwsze mecze turnieju finałowego LŚ będą służyły umacnianiu formy na IO, co jest z pewnością celem wszystkich zespołów. - Oczywiście nie zmienia to faktu, że będziemy chcieli osiągnąć tu jak najlepszy rezultat. Na tej imprezie chcemy poćwiczyć pewne elementy, ale zawsze, gdy wychodzimy na boisko, naszym celem jest wygrana - mówi przyjmujący reprezentacji Polski.

Trener Raul Lozano zapowiadał, że biało-czerwoni nie jadą do Brazylii, by wygrywać. Michał Winiarski, chociaż liczy na udane występy Polaków na obu turniejach , w pewien sposób przyznaje słuszność szkoleniowcowi. - Rzeczywiście wolałbym zaliczyć kiepski występ w Rio, a dobry na igrzyskach w Pekinie - wyjaśnia.

Michał Winiarski sądzi, że na obu imprezach wielcy faworyci są do pokonania. Jak przypomina, cztery lata temu Brazylijczycy właśnie u siebie przegrali finał Ligi Światowej, więc możliwe jest, że taka sytuacja powtórzy się i w tym roku. W Pekinie z kolei, każda drużyna będzie chciała wygrać, grając pod dużą presją, dlatego wszystko jest możliwe, chociaż faworytem pozostają oczywiście Brazylijczycy. - Gdybym nie wierzył w to, że Polska pokrzyżuje plany Canarinhos, to bym do Pekinu w ogóle nie jechał - zapewnia Winiarski.

Komentarze (0)