W stolicy Chin reprezentacja Polski dotarła do ćwierćfinału, w którym zmierzyła się z Włochami. Po dramatycznym meczu Biało-Czerwoni przegrali z Italią 2:3 (19:25, 22:25, 25:18, 28:26, 15:17), tracąc szansę na olimpijski medal.
- To na pewno najbardziej sportowo traumatyczne przeżycie w mojej karierze - mówi Marcin Możdżonek w rozmowie ze sport.pl, przyznając, że w snach wciąż wraca do horroru i ćwierćfinałowego spotkania w Pekinie. Generalnie całe IO 2008 były dla niego ogromnym przeżyciem.
Czytaj także: Kto zastąpi Bartosza Kurka w walce o udział w igrzyskach olimpijskich? Zapytaliśmy fachowców
- Organizacja, obiekty sportowe, związana z nimi logistyka, ogromna liczba ludzi pracujących przy wydarzeniu… Wisienką na torcie byli najlepsi sportowcy świata, których mijało się raz po raz. Można się było w tym zatracić. To rozpraszało również ludzi z naszej drużyny - stwierdza były kapitan reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1
Z Pekinem kojarzy mu się nie tylko przegrany ćwierćfinał z reprezentacją Włoch. Ze stolicy Chin przywiózł też masę innych, pozytywnych historii. Jedna z nich wiąże się z wyjazdem z lotniska do wioski olimpijskiej.
- Musieliśmy przejść bardzo szczegółową kontrolę, chyba jeszcze dokładniejszą niż na samym lotnisku. Wtedy zdjęcia z nami zrobili sobie sprinterzy z Jamajki. Później okazało się, że to właśnie Usain Bolt i Asafa Powell są najlepszymi sportowcami na świecie, a to nas potraktowali jak gwiazdy. Pamiętam nawet, że młode siostry Radwańskie prosiły nas o autografy… - wspomina Możdżonek.
Czytaj także: Vital Heynen: Rok temu dla niektórych taką samą tragedią, jak teraz kontuzja, było powołanie Kurka do kadry
Marcin Możdżonek w reprezentacji Polski zadebiutował w 2007 roku, w sumie w drużynie Biało-Czerwonych wystąpił 242 razy. Dołożył swoją cegiełkę m.in. do mistrzostwa świata (2014), mistrzostwa Europy (2009) i triumfu w Lidze Światowej (2012).