Wszystko zgodnie z planem - relacja z meczu Włochy - Japonia

Jako pierwsi rywalizację w grupie A turnieju olimpijskiego rozpoczęli Włosi i Japończycy. Siatkarze ze słonecznej Italii pozwolili rywalom urwać tylko jednego seta, pewnie zwyciężając 3:1.Trener Anastasi zaskoczył przeciwników wyjściową szóstką, w której zabrakło Zlatanowa i Martino. Japończycy natomiast zagrali w optymalnym zestawieniu, z Gottsu i Koshikavą.

Ilona Kobus
Ilona Kobus

Włochy – Japonia 3:1 (25:19, 25:18, 23:25, 25:17)

Składy:
Włochy:Mastrangelo, Vermiglio, Paparoni, Fei, Cisolla, Birarelli, Corsano (L) oraz Meoni

Japonia:Koshikawa, Matsumoto, Yamamoto, Ishijima, Yamamura, Togonaga, Tsumagari (L) oraz Fukuzawa, Shimizu, Usami, Saito, Ogino

Świetna gra środkowych, którzy w sumie zdobyli 27 punktów była w spotkaniu z Japończykami receptą na sukces. Luigi Mastangelo i Emanuele Birareli, wspierani na siatce przez Valerio Vermiglio skutecznie zasadzili się na atakujących rywali, którzy mieli ogromne problemy ze sforsowaniem włoskiego bloku (16 oczek w tym elemencie na zalewie 3 rywali). Trener Andrea Anastasi dość nieoczekiwanie posadził na ławce rezerwowych Martino i Zlatanowa, desygnując do gry na przyjęciu Cisollę i Paparoniego. Obydwaj siatkarze zagrali jednak na tyle skutecznie, że ich zmiennicy spędzili całe spotkanie w kwadracie.

Japończycy przyjechali do Pekinu w najsilniejszym zestawie i z nadzieją sprawienia niespodzianki w postaci awansu do ćwierćfinałów. Na razie jednak swoje zamierzenia muszą odłożyć na dalszy plan, bo już w kolejnej kolejce spotkają się z równie wymagającym rywalem, Bułgarią. - W meczu z Włochami nie pokazaliśmy naszych prawdziwych możliwości, zwłaszcza w temacie zagrywki. Jeśli chcemy myśleć o zwycięstwie w kolejnym spotkaniu, to przede wszystkim musimy przełożyć skuteczność ataku na skuteczność w grze defensywnej - mówił na konferencji prasowej kapitan Japonii Ogino Masaji.

Mecz pomiędzy Włochami a Japonią rozpoczął się od wyrównanej walki (16:15 na drugiej przerwie technicznej). Dzięki dwóm skutecznym atakom Mastrangelo i serii zepsutych zagrywek Japończyków, Włosi zaraz po czasie odskoczyli rywalom na cztery oczka. Seta zakończył skutecznym blokiem Alberto Cisolla. - Zagrywka jest wykładnią indywidualnych umiejętności, ale nie tylko. Myślę, że nasz słaby serwis był spowodowany przede wszystkim negatywnym nastawieniem do meczu - skomentował tuż po jego zakończeniu podenerwowany trener Japończyków Tasuya Ueta.

Na początku drugiej partii Biraleli i Paparoni zatrzymali najpierw atak Koshikavy, a zaraz potem zupełnie nie istniejącego w dzisiejszym meczu Takahiro Yamamoto, co spowodowało, że w kolejnych akcjach obydwaj siatkarze grali już bardzo zachowawczo. Po niespełna pięćdziesięciu minutach gry na tablicy świetlnej widniał wynik 2:0 dla Italii.

W trzecim secie, wygranym przez Japończyków, z dobrej strony pokazali się środkowy Nobuharu Saito i przyjmujący Kunihiro Shimizu (zmienił Yamamoto). Kiedy siatkarze z Azji, po kolejnej wygranej kontrze wyszli na prowadzenie 14:11, trener Anastasi, po raz pierwszy w tym spotkaniu poprosił o czas. Mimo reprymendy szkoleniowca, zdekoncentrowani Włosi wciąż popełniali sporo błędów własnych, za co zapłacili przegraną do 23.

W ostatnim starciu pojedynku Japończycy utrzymali dobry poziom gry, ale przeciwnicy wrócili do swojej normalnej dyspozycji, zachwianej na moment w secie poprzednim i nie pozostawili zawodnikom trenera Uety najmniejszych złudzeń, wygrywając pewnie do 17.

- Zagraliśmy bardzo dobry mecz, z wyjątkiem trzeciego seta, w którym zgubiliśmy rytm gry i koordynację własnych poczynań. Na szczęście do czwartej partii przystąpiliśmy ponownie w pełnej koncentracji, co przełożyło się na jej wynik - podsumował kapitan "azzurrich” Alberto Cisolla.

Najskuteczniejszym zawodnikiem w zwycięskiej drużynie był Alessandro Fei (19 punktów), a u pokonanych Yu Koshikava (13).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×