Pau Gasol: Jesteśmy zadowoleni z wyniku

Chorwacja rozpoczęła turniej znakomicie, ale jednak z każdym meczem było coraz gorzej. W półfinale podopieczni Jasmina Repesy nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki z aktualnymi mistrzami świata - Hiszpanami. Z przebiegu jak i wyniku spotkania zadowolony był najskuteczniejszy gracz w tym meczu - Pau Gasol, a także szkoleniowiec wicemistrzów Europy - Aito Garcia Reneses.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

Mistrzowie świata w Pekinie są w bardzo wysokiej formie. Do tej pory przegrali tylko jedno spotkanie, z reprezentacją Stanów Zjednoczonych (82:119). W walce o półfinał podopieczni Aito Garcia Renesesa zmierzyli się z Chorwacją. Zawodnicy z Bałkanów nie byli jednak równorzędnym przeciwnikiem. Już pierwsza kwarta - wygrana przez Hiszpanów 22:11 - rozstrzygnęła losy tego pojedynku. - Jesteśmy zadowoleni z wyniku - stwierdził po meczu Pau Gasol, który w 2006 roku podczas mistrzostw świata w Japonii został wybrany MVP tamtego turnieju. Warto odnotować, że gracz Los Angeles Lakers rozegrał swoje setne spotkanie w reprezentacji.

- To było bardzo ważne wygrać w ćwierćfinale i to jest coś co chcieliśmy osiągnąć na igrzyskach olimpijskich - dodał zawodnik, który w meczu z ekipą Jasmina Repesy zanotował double-double. - Jesteśmy tam gdzie chcieliśmy być (w półfinale - przyp.red.). Teraz musimy przygotować się do meczu półfinałowego, które będzie dla nas niezwykle trudne - stwierdził Gasol. W 1/2 finału turnieju olimpijskiego wicemistrzowie Europy podejmą 3. zespół ubiegłorocznego Eurobasketu - Litwę. Zespół Ramunasa Butautasa bez najmniejszych problemów uporał się z gospodarzami imprezy - Chińczykami.

Hiszpania wygrała, ale zwycięstwo nie "smakowało" tak jak powinno, albowiem w czwartej partii z parkietu musiał zejść Jose Manuel Calderon. Przyczyną była kontuzja pachwiny. - Czuł ból - mówił po spotkaniu Reneses. - Nie wiemy w jakim jest obecnie stanie zdrowia, ale mamy nadzieję, że zagra w półfinale - z nutą nadziei powiedział szkoleniowiec mistrzów świata. Niespełna 27-letni zawodnik, który na co dzień występuje w trykocie Toronto Raptors w meczu ćwierćfinałowym na swoje konto zapisał 10 punktów.

Chorwaci bardzo dobrze rozpoczęli swój pierwszy w historii udział na olimpiadzie. Wygrali oni w pierwszym spotkaniu z Australią, a następnie pokonali Rosjan. Później było już jednak coraz gorzej - klęska w meczach z Argentyną i Litwą sprawiła, że zespół ten zajął dopiero 3. miejsce w tabeli. Na sam koniec fazy grupowej pokonali oni Iran, ale była to tylko czysta formalność.

Ponownie team znad Adriatyku przegrał bo zabrakło przede wszystkim dobrej postawy graczy obwodowych. Tak samo jak w pojedynku z mistrzami olimpijskimi z Aten tak i w meczu z mistrzami świata podopieczni Jasmina Repesy nie mogli się "wstrzelić". Zaledwie 26 procentowa skuteczność rzutów za 3 mówi sama za siebie. - Nie lubię wymyślać wymówek - komentował Repesa.

- Rozpoczęliśmy bardzo dobrze, ale przepraszam za to jak zakończyliśmy ten turniej. Powinniśmy byli zagrać lepiej - dodał 47-letni szkoleniowiec.

W spotkaniu Chorwacji z Hiszpanią przede wszystkim brylowała obrona. To ona była kluczem do sukcesu mistrzów świata i to ona pozbawiła awansu koszykarzy z Bałkanów. Nieco gorzej w tym elemencie spisali się właśnie zawodnicy Hrvatskiej. - Przez długi czas dominowała obrona. Ich atak nie był tak dobry jak nasza defensywa i prawdopodobnie to była przyczyna naszego prowadzenia - stwierdził Reneses. - W końcówce popełniliśmy wiele błędów. Musimy być bardziej uważni w późniejszej fazie spotkania - dodał trener Unicaji Malaga (posadę I trenera teamu z Andaluzji, Aito Garcia Reneses obejmie zaraz po zakończeniu turnieju olimpijskiego).

- To bardzo ważne dla hiszpańskiej koszykówki aby zajść na tym turnieju jak najdalej - powiedział następca Pepu Hernandeza, po czym dodał: - Jesteśmy dumni, że jesteśmy w półfinale.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×