Odkąd męską reprezentację Włoch objął Andrea Anastasi można śmiało powiedzieć o odrodzeniu tejże drużyny. Anastasi, zdobywszy tytuł mistrzów Europy z Hiszpanami, postanowił prowadzić swoich rodaków. I udaje mu się to z bardzo dobrym skutkiem. Co prawda Włosi nie zakwalifikowali się do turnieju finałowego Ligi Światowej, ale każdy kolejny mecz w ich wykonaniu tylko potwierdza, że czasem warto odpuścić jedną imprezę na rzecz ważniejszej. Zamiast lecieć do Rio de Janeiro "Azzurri" spokojnie przygotowywali się do najważniejszej imprezy czterolecia. I wszystko wskazuje na to, że Anastasi trafił z formą swoich zawodników. O determinacji Włochów może również świadczyć fakt, że kilku utytułowanych i niezwykle doświadczonych zawodników, jak Luigi Mastrangelo, Valerio Vermiglio, Mirko Corsano czy Alberto Cisolla zbliża się do wieku emerytalnego i dla nich będzie to ostatnia olimpiada. A zdobycie krążka olimpijskiego z najcenniejszego kruszcu byłoby dla nich wspaniałym podziękowaniem wielu lat pracy.
Również reprezentację Brazylii czeka poolimpijska rewolucja pokoleniowa. Wyraźna większość zawodników Canarinhos wybiera się na zasłużony zawodowy odpoczynek po tegorocznych igrzyskach. Co prawda Brazylia jest reprezentacją niezwykle utytułowaną, na której koncie znajdują się przeważnie złote medale najważniejszych imprez siatkarskich, jednakże od przybytku głowa nie boli, a i klasę trzeba wciąż potwierdzać. Ostatnimi czasy można zauważyć wyraźne zmiany w szeregach podopiecznych Bernardo Rezende. Nieporozumienia pomiędzy trenerem, a niektórymi zawodnikami już nie są tajemnicą. Sromotna porażka podczas Final Six przed własną publicznością zabolała podwójnie. A i sam turniej olimpijski nie rozpoczął się dla Brazylijczyków od niemalże „tradycyjnej” porażki. W ostatnich miesiącach gra Canarinhos nie powala na kolana, mówi się, że galaktyczna siatkówka w ich wykonaniu się skończyła i Brazylia już nie jest niepokonana. Na pewno tego typu określenia mogą znacznie wpłynąć na postawę Giby i jego kolegów. Mogą wyzwolić w nich czystą sportową złość i przyczynić się do sukcesu, ale jak wiadomo, każdy kij ma dwa końce.
W ćwierćfinale wyższość graczy trenera Rezende uznali gospodarze. Teraz przyjdzie czas na pojedynek dwóch równorzędnych przeciwników, prezentujących wysoką formę. Czy Brazylia potwierdzi swoją klasę, czy też Anastasi dokona kolejnego sportowego cudu?