Mimo, że samolot z gdańskimi olimpijczykami z Leszkiem Blanikiem, czy też trenerem szczypiornistów Bogdanem Wentą, oraz Przemysławem Miarczyńskim na czele spóźnił się o 35 minut, a złoty medalista z Pekinu wyszedł z samolotu jako jeden z ostatnich, wszyscy zgromadzeni na gdańskim lotnisku bardzo głośno powitali Blanika, który otrzymał wiele gratulacji, uścisków i kwiatów.
- Cieszę się z tak fantastycznego przywitania w Gdańsku. Chcę się dzielić ze wszystkimi moim szczęściem i cieszę się z tego, że moje zwycięstwo sprawiło wszystkim w Trójmieście wiele radości. Jest to fantastyczne uczucie - powiedział na gorąco zawodnik AZS AWFiS Gdańsk.
Gimnastyk zmartwił też wszystkich tym, że nie ma szans na to, aby wystartował w Londynie - Nie ma takiej możliwości, abym startował w Londynie. Tak jak powiedziałem będę startował tylko i wyłącznie do 2010 roku - dodał Blanik.
- Dzięki medalowi wioślarskiej czwórki poczułem, że mogę też. Dziękuję chłopakom za to wsparcie, bo oni też musieli opanować swoje nerwy i swój stres. Cieszę się, że mogliśmy wraz z Adamem Korolem przywieźć do Trójmiasta dwa złote medale olimpijskie - wyjawił Leszek Blanik.
Blanik wyjawił także swoje cele sportowe - Moim celem sportowym jest pożegnanie się w przyszłym roku z arenami Pucharu Świata, pożegnać się ze znajomymi i zacieśnić swoje znajomości z osobami z innych państw. Jest to moja ostatnia misja do spełnienia - mówi zawodnik który wyjawił, że nie ma żadnych planów na przyszłość i że wszystko wyklaruje się w przeciągu pół roku - Jestem zadowolony, że złotym medalem ukoronowałem swoją 22-letnią karierę. Przyszły rok będzie moim ostatnim sezonem, na pewno nic się w tej kwestii nie zmieni. Trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny, lepiej sobie nie można wymarzyć zakończenia kariery, czas na spokojne, godne pożegnanie - dodał.
Leszek Blanik wyjawił też receptę na zdobywanie kolejnych medali olimpijskich w jego dyscyplinie - Najlepszą receptą jest rozbudowa bazy treningowej gimnastyki w Polsce, a gdy będzie ta baza, to będę się starał przekazać chłopakom jak najwięcej. Słowo klucz, to determinacja - zakończył mistrz olimpijski z Pekinu.
Leszek Blanik na gdańskim lotnisku w towarzystwie syna Artura i żony Magdy