Piłkarski kibic pamięta go przede wszystkim z występów w Koronie Kielce i Wiśle Płock. W tych dwóch zespołach Kamil Sylwestrzak rozegrał 119 meczów w Ekstraklasie, strzelił 14 goli. Co do bramek, to całkiem niezły wynik jak na piłkarza grającego przede wszystkim w obronie.
Obecnie można powiedzieć, że Sylwestrzak musi zarówno bronić, jak i atakować. W sobotni wieczór, na gali "Lewy Prosty" w Opolu, po raz pierwszy stoczy zawodową walkę. Bo choć ma już dwie na swoim koncie (obie wygrane), to jednak poprzednie pojedynki były starciami amatorskimi.
Stres? - Oczywiście, że jest. To normalne. Ale jest też forma. Powiem nawet, że to forma petarda! - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Sylwestrzak. - Do tej walki przygotowywałem się trzy miesiące i to były najbardziej profesjonalne przygotowania w mojej karierze. Dużo cięższe niż w przypadku przygotowań piłkarskich, bo po prostu inne są tutaj potrzeby - mówi były członek "Bandy Świrów" jak nazywano zespół Korony prowadzony przez Leszka Ojrzyńskiego.
Czasem trenował w ukryciu
Sztuki walki Sylwestrzak trenuje już od wielu lat. Czasem jednak musiał to robić w "konspiracji". - Jako piłkarz Korony Kielce miałem w kontrakcie zakaz uprawiania takich sportów. Ale nie ukrywam, że obchodziłem go i po cichu trenowałem. Może nie aż tak intensywnie, ale jednak chodziłem na zajęcia. Potem, w pierwszej lidze, w Chojniczance, też był zakaz, ale tam trenowałem nawet częściej - przyznaje Sylwestrzak.
Teraz już z treningami sztuk walki ukrywać się nie musi, a wręcz przeciwnie. - Za dzieciaka trenowałem zapasy, ale to było bardzo dawno temu. Uwielbiam przede wszystkim Muay Thai, czyli tajski boks. A moja najgroźniejsza broń? Nogi! Plus wydolność. Nie odcina mi tlenu, mam pod tym względem naturalny dar. Dzięki temu w trakcie piłkarskiego meczu spokojnie przebiegałem 11-12 kilometrów.
Boisko i klatka? To dwa różne światy!
A czy poziom koncentracji jest taki sam u piłkarza, jak u zawodnika sztuk walki?
- To zupełnie coś innego. Zupełnie! W ringu jesteś sam. A na boisku jest z tobą drużyna. Poza tym... Oczywiście, w trakcie meczu też musisz być maksymalnie skoncentrowany, ale siłą rzeczy, gdy piłka jest na przykład na drugiej połowie, daleko od ciebie, to ten poziom naturalnie troszkę spada. A w trakcie walki nie możesz tego zrobić. Wystarczy ułamek sekundy. Zagapisz się i cię nie ma - tłumaczy zawodnik o pseudonimie "Maupa".
- Tak na mnie wołali od dziecka, natomiast mój trener zmienił "ł" na "u", bo mówił, że za granicą "ł" i tak nikt nie przeczyta - uśmiecha się Sylwestrzak, który do organizacji "Lewy Prosty", a co za tym idzie na galę do Opola, trafił poprzez znajomego z boiska.
Kamil i Ivan, czyli dwaj koledzy z boiska
Jednym z organizatorów gali jest mieszkający w Polsce Chorwat Ivan Udarević, też były piłkarz, który grał z Sylwestrzakiem w drużynie Ilanka Rzepin. - Ivan zadzwonił do mnie i zaproponował dołączenie do "Lewy Prosty". I tak to się zaczęło...
Jako że sobotnia walka będzie zawodowa, to Sylwestrzak otrzyma honorarium.
- Ale... Nie wiem nawet ile, nie interesowałem się. Na szczęście to nie jest mój jedyny sposób na zarabianie. Żona ma dwie restauracje, a ja prowadzę firmę. Działamy w branży IT. Mówię "my", bo mam wspólnika.
- A co robimy? Przygotowujemy między innymi różnego rodzaju aplikacje. Jesienią na targach w Dubaju pokażemy nasz nowy projekt. Na razie to tajemnica, ale jestem przekonany, że będzie o nim głośno - zaskakuje Sylwestrzak, któremu, jak widać, pomysłów na życie nie brakuje.
Kolejne marzenie spełnione
Piłka nożna, sporty walki, prowadzenie firmy, a to i tak nie wszystko. Bo były jeszcze studia. - To prawda. Studiowałem germanistykę w Poznaniu. Ekstraklasa na tyle mnie jednak wciągnęła, że zaliczyłem dwa lata studiów i dalej nie dałem rady tego pogodzić. Ale ich spreche Deutsch - uśmiecha się 34-latek.
Jego rywalem na gali w Stegu Arena Opole będzie Łukasz Wojtyniak. Walka odbędzie się w formule K-1, w małych rękawicach (będą jeszcze pojedynki bokserskie i w formule MMA, w sumie dwanaście starć).
- Zawodowy debiut to realizacja kolejnego sportowego marzenia. Wcześniej udało mi się spełnić to o grze w piłkarskiej Ekstraklasie. Inaczej nie potrafię, zawsze stawiam sobie kolejne wyzwania. Granie w niższych ligach nie było dla mnie, amatorskie walki też nie. Jak coś robić, to na maksa. Taki już mam charakter - kończy były piłkarz, a obecnie zawodnik sztuk walki.
"Buksamania". Polak doceniany za oceanem
Akt oskarżenia przeciwko Cezaremu K.
ZOBACZ WIDEO: Ponad 2 mln wyświetleń. Cały świat pod wrażeniem "Lewego"