Gdyby Wisła Kraków wygrała tydzień temu z Radomiakiem Radom, w sobotnim spotkaniu na Tarczyński Arena kończącym sezon 2021/2022 mielibyśmy o wiele więcej emocji. Tak się jednak nie stało. Śląsk Wrocław grał o "pietruszkę", a Górnik Zabrze o wyższą lokatę w tabeli PKO Ekstraklasy.
Już po kwadransie zespół Jana Urbana prowadził dzięki bramce Rafała Janickiego. Duża zasługa przy tym Bartosza Nowaka, który precyzyjnie dograł na głowę defensora. Ten niekryty w polu karnym rywala bez większych problemów pokonał Matusa Putnocky'ego.
Śląsk ruszył do ataku, a kilka minut później jego dwóch piłkarzy leżało w polu karnym Górnika po kontakcie z przeciwnikiem. Jako pierwszy Robert Pich, a nie minął moment i także Fabian Piasecki. Wydaje się, że w przypadku tego drugiego arbiter miał podstawy, aby podyktować rzut karny.
ZOBACZ WIDEO: Glik jak Robocop. Wrócił szybciej i gra o kolejny awans
VAR-u jednak nie było, sędzia Łukasz Kuźma nie miał więc jak dokładnie obejrzeć tej sytuacji. Ekipa Piotra Tworka naciskała, aż w końcu dopięła swego. Futbolówkę z autu wyrzucał Patryk Janasik w kierunku Piaseckiego. Napastnik szybko mu ją odegrał, a Janasik bez zastanowienia zszedł do środka na lewą nogę i oddał strzał po długim rogu.
Daniel Bielica skapitulował, a gospodarze wyglądali na napędzonych z akcji na akcję. W 41. minucie dokładnie na głowę Petra Schwarza dośrodkował Wojciech Golla. Defensywa gości mogła zachować się znacznie lepiej.
Wrocławianie długo nie celebrowali prowadzenia, ponieważ sprawy w swoje ręce wziął Alasana Manneh. Piłkarzowi z Gambii piłkę przed polem karnym wystawił Erik Janza. Manneh uderzył tak precyzyjnie przy słupku, że wyciągnięty jak struna Putnocky nie miał i tak żadnych szans.
Niespełna trzy minuty potrzebował Śląsk, aby wrócić na prowadzenie. Podaniami wymienili się Petr Schwarz wraz z Patrickiem Olsenem. Ten drugi uruchomił Dennisa Jastrzembskiego, który strzałem po długim słupku zdobył pierwszą bramkę w barwach wrocławskiego klubu.
Po przerwie mógł paść błyskawiczny gol. Fabian Piasecki znalazł się w sytuacji sam na sam po podaniu Waldemara Soboty. Wyszydzany przez miejscowych kibiców napastnik uderzył jednak w słupek bramki Górnika.
Chwilę później miał kolejną okazję, ale tym razem była nieco trudniejsza. Podaniem uruchomił go Schwarz. Mimo dobrze oddanego strzału swój zespół uratował Daniel Bielica. Bramkarz drużyny Jana Urbana interweniował opuszkami palców.
Niewykorzystane sytuacje się mszczą, a zawodników Śląska skarcił Higinio Marin. Ten kilka minut wcześniej wszedł z ławki. Hiszpan wykorzystał błąd Matusa Putnocky'ego, który wypluł piłkę po mocnym strzale Bartosza Nowaka.
Niespełna dziesięć minut później rezerwowy Górnika uderzył z dalekiej odległości. Futbolówka przełamała ręce golkiperowi gospodarzy. Dwa błędy doświadczonego Słowaka kosztowały punkty wrocławian, bowiem ekipa Urbana zakończyła sezon 2021/2022 zwycięstwem na Tarczyński Arena.
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 3:4 (3:2)
0:1 - Rafał Janicki 14'
1:1 - Patryk Janasik 25'
2:1 - Petr Schwarz 41'
2:2 - Alassana Manneh 43'
3:2 - Dennis Jastrzembski 45+1'
3:3 - Higinio Marin 62'
3:4 - Higinio Marin 71'
Składy:
Śląsk Wrocław: Matus Putnocky - Patryk Janasik (49' Łukasz Bejger), Wojciech Golla (82' Daniel Leo Gretarsson), Diogo Verdasca, Dino Stiglec - Petr Schwarz, Patrick Olsen (73' Karol Borys), Waldemar Sobota (82' Waldemar Sobota) - Robert Pich (72' Adrian Łyszczarz), Fabian Piasecki, Dennis Jastrzembski
Górnik Zabrze: Daniel Bielica - Przemysław Wiśniewski, Rafał Janicki, Jakub Szymański - Robert Dadok, Krzysztof Kubica (52' Dariusz Stalmach), Alassana Manneh, Erik Janza - Daniel Pacheco, Bartosz Nowak - Piotr Krawczyk (58' Higinio Marin)
Żółte kartki: Dino Stiglec (Śląsk Wrocław)
Sędzia: Łukasz Kuźma
Zobacz tez:
Wreszcie. Błaszczykowski zabrał głos po spadku Wisły
Kibice Legii w 10. minucie opuścili stadion. Zostawili wymowny napis