MKS lepszy w dole tabeli - relacja ze spotkania MKS Kluczbork - Stal Stalowa Wola

Zwycięstwem MKS Kluczbork 3:0 zakończył się pojedynek w dolnej części tabeli ze Stalą Stalowa Wola. Dla beniaminka była to tym sama druga wygrana przed własną publicznością. Wszystkie bramki padły dopiero w ostatnich 20 minutach, a na listę strzelców wpisali się Tomasz Kazimierowicz, Kamil Nitkiewicz i Arkadiusz Półchłopek.

To był bardzo ważny pojedynek dla dwóch drużyn. Podopieczni trenera Grzegorza Kowalskiego i Ryszarda Okaja po dobrej, ale nieskutecznej grze we wcześniejszych meczach m.in. z Górnikiem Zabrze, bardzo chcieli zdobyć kolejne trzy punkty. Zawodnicy Stali natomiast grali o głowę trenera Przemysława Cecherza, który przed meczem z Sandecją Nowy Sącz otrzymał ultimatum - cztery punkty w dwóch kolejnych meczach. Dzięki wygranej z Sandecją 2:0 odżyły nadzieje, ale szybko zostały niestety rozwiane w Kluczborku.

Już pierwsze minuty pokazały, że MKS wyszedł na plac gry w bojowym nastawieniu. Zanim jednak padły bramki, piłkarze Stali skutecznie bronili się przez 70 minut, a do tego mieli więcej szczęścia niż rozumu. Niestety mimo dużej grupy kibiców przyjezdnych nie mieli za wiele wsparcia z ich strony. Fani Stali połączeni z kibicami Rakowa Częstochowa skupili się głównie na obrażaniu... swoich piłkarzy i działaczy związanych z klubem. Odwrotnie było w sektorach gospodarzy. Tutaj fani stworzyli wspaniały doping, byli dwunastym zawodnikiem, dlatego po 90 minutach można śmiało stwierdzić, że MKS skorzystał z atutu własnego boiska.

W 2 minucie goście mieli rzut wolny z lewej strony. Po dośrodkowaniu w pole karne najwyżej do piłki skakali miejscowi. Zawodnicy MKS-u od początku byli częściej przy piłce. Pierwszą dogodną okazję stworzyli sobie w 12 minucie. Po rzucie z autu z lewej strony, piłkę za polem karnym otrzymał Michał Glanowski. Szybko oddał strzał prawą nogą po ziemi, ale 2 metry obok lewego słupka Stanisława Wierzgacza. W odpowiedzi strzelał Abel Salami, ale było to uderzenie bardzo niecelne.

Chwilę później MKS po strzale Rafała Niziołka umieścił futbolówkę w bramce Stali, ale prowadzący odgwizdał zagranie ręką miejscowego pomocnika. Niziołek otrzymał piłkę z głębi pola, następnie nie dał szans jednemu z obrońców, wpadł w pole karne i posłał ją po ziemi obok wychodzącego bramkarza.

Minutę później znów groźnie było pod polem karnym Stali. Na lewej stronie wpadł Tomasz Kazimierowicz. Z ostrego kąta zdecydował się na mocny strzał mierząc na długi słupek, ale nie trafił. Ze strony przyjezdnych niecelnie z dystansu próbował Cezary Czpak. Zawodnicy wykonali też w krótkim odstępie czasu dwa rzuty rożne, ale w polu karnym najwyżej do piłki skakał Krzysztof Stodoła.

W pierwszej połowie gospodarze mieli jeszcze parę rzutów wolnych. To właśnie po stałych fragmentach gry stworzyli sobie bardzo groźne okazje. Najpierw Tomasz Kazimierowicz po kombinacyjnym rozegraniu uderzył prawą nogą w mur obrońców. Później po następnym wolnym uderzał prawą nogą w lewy róg Waldemar Sobota, ale golkiper Stali końcami palców zdołał sparować futbolówkę na rzut rożny. Następnie na prawej stronie faulowany był Rafał Niziołek. Po wrzuceniu piłki na 11 metr któryś z graczy najpierw odbił ją głową, potem po małym zamieszaniu kolejni gracze prawie "wbiegli" z futbolówką do bramki Stanisława Wierzgacza, ale ostatecznie MKS miał tylko rzut rożny.

Po zmianie stron gospodarze znów od początku ruszyli mocno do ataku. Pozycję do strzału wypracował sobie Waldemar Sobota i strzelił mocno po ziemi z 12 metrów, ale bramkarz zdołał sparować futbolówkę na swoją prawą stronę. Tam dobiegł do niej jeszcze Patryk Tuszyński, ale kąt był już zbyt ostry, do tego wrócił jeden z obrońców i skutecznie go przyblokował.

Nie minęło 60 sekund i znów było groźnie. Z prawej strony dośrodkował Rafał Niziołek, ale Tomasz Kazimierowicz głową strzelił obok słupka. W 55 minucie znów kopia akcji z przed paru minut. Tym razem na skrzydle był Piotr Stawowy, ale Kazik głową znów niecelnie.

Po drugiej stronie jedna z nielicznych akcji gości. Krzysztof Trela z prawego skrzydła zszedł do środka i strzelił prawą nogą. Futbolówka leciała w lewe okienko, ale Krzysztof Stodoła już tam był i skutecznie zażegnał niebezpieczeństwa.

Dobiegła 70 minuta i Tomasz Kazimierowicz otworzył wreszcie worek z bramkami. Najpierw rzut rożny z lewej strony wywalczył Rafał Niziołek. Potem z narożnika dośrodkował Marcin Adamczyk, a pomocnik MKS-u najwyraźniej pomyślał do trzech razy sztuka, bo tym razem pokonał już Stanisława Wierzgacza głową.

Po straconej bramce goście próbowali stworzyć sobie jakąś okazję na wyrównanie, ale odkryli się i skończyło się to dla nich tragicznie.

Minęło dziewięć minut i było już 2:0. Tym razem piłkę na lewym skrzydle dostał wprowadzony Kamil Nitkiewicz. Wpadł w obręb pola karnego, a następnie strzelił obok wychodzącego bramkarza. Wynik na dwie minuty przed końcem meczu ustalił kolejny rezerwowy Arkadiusz Półchłopek. Wszystko zaczęło się od przejęcia piłki na własnej połowie przez Waldemara Sobotę. Napastnik przebiegł pół boiska, a następnie wyłożył futbolówkę na czystą pozycję do kolegi z drużyny. Półchłopek tylko ją lekko podciął nad wychodzącym bramkarzem. Po trzech doliczonych minutach prowadzący skończył spotkanie.

MKS Kluczbork - Stal Stalowa Wola 3:0 (0:0)

1:0 - Kazimierowicz 70'

2:0 - Nitkiewicz 79'

3:0 - Półchłopek 88'

Składy:

MKS Kluczbork: Stodoła - Odrzywolski, Jagieniak, Adamczyk, Stawowy, Niziołek, Glanowski (65' Półchłopek), Zieliński, (68' Nitkiewicz), Sobota, Kazimierowicz, Tuszyński (83' Sobotta).

Stal Stalowa Wola: Wierzgacz, Wieprzęć, Drozd, Piszczek, Lebioda, Czpak (71' Stachowiak), Krawiec, (74' Wasilewski), Trela, Salami (60' Mychalczuk), Mihalewski, Uwakwe.

Żółte kartki: Niziołek, Półchłopek (MKS) - Krawiec, Mihalewski, Piszczek (Stal)

Sędzia: Jarosław Chmiel (Warszawa).

Widzów: 1800 (gości 220)

Najlepszy piłkarz: Tomasz Kazimierowicz

Źródło artykułu: