Nie milkną echa dyskusji dotyczącej przyszłości Roberta Lewandowskiego w Bayernie Monachium. Już od miesięcy polski zawodnik jest łączony z przeróżnymi klubami, przede wszystkim hiszpańskimi. Oliwy do ognia dolał sam zawodnik, który po ostatnim meczu w Bundeslidze przeciwko Wolfsburgowi powiedział, że to prawdopodobnie był jego ostatni występ w barwach Bayernu.
Kilka dni temu do sprawy odniósł się agent Polaka - Pini Zahavi. Ten w rozmowie z niemieckimi mediami stwierdził, że w karierze Lewandowskiego klub z Monachium to już praktycznie historia. Takie sformułowanie nie spodobało się dyrektorowi sportowemu Bayernu, który zarzucił Zahaviemu, że ten miesza w głowie Polakowi już od roku. Zdaniem Hasana Salihamidzicia, takie działania są niedopuszczalne.
Zahavi robi tylko to, co do niego należy
Agent Lewandowskiego stanowczo zaprzeczył tym zarzutom. Dla wzmocnienia swojej tezy przywołał sytuację Davida Alaby, który przed rokiem, po wygaśnięciu kontraktu, zdecydował się na rozstanie z Bawarczykami.
- Robert jest dorosłym facetem i doskonale wie, czego chce. Taka sama była sytuacja z Alabą, który finalnie także zdecydował się odejść z zespołu mistrza Niemiec. Absolutnie nie mąciłem w głowie żadnemu z nich. Reprezentuję tylko interesy graczy. Działam w tym biznesie od 40 lat i biorę udział w największych transakcjach na świecie, bo na tym polega moja praca - powiedział Pini Zahavi.
Cały czas nie wiadomo, w którym klubie zagra w następnym sezonie Lewandowski. Zarząd Bayernu Monachium stanowczo twierdzi, że nie pozwoli mu odejść przed wypełnieniem kontraktu. Taki rozwój sytuacji nie przeszkadza w pojawianiu się kolejnych spekulacji. Dwa dni temu hiszpańskia rozgłośnia radiowa Cadena SER podała, że kapitan reprezentacji Polski został zaoferowany Realowi Madryt. Z usług Lewandowskiego podobno bardzo chciałaby skorzystać także FC Barcelona.
Zobacz także:
Lechia faworytem wyścigu o Imaza
Czech kandydatem na trenera Śląska
ZOBACZ WIDEO: Jak czytać grę Bayernu? Wiemy, o co chodzi prezesom mistrza Niemiec