Łukasz Merda: Nie jestem zadowolony z debiutu

Po zremisowanym spotkaniu Cracovii z Arką Gdynia, Orest Lenczyk zasygnalizował, że niektórzy piłkarze nie spełniają jego oczekiwań. Mimo że szkoleniowiec nie wymienił nazwisk, można było domniemywać, że ma na myśli m. in. Marcina Cabaja, który w dwóch meczach z rzędu przepuścił strzały z gatunku tych do wybronienia. W efekcie w pojedynku z Ruchem między słupkami stanął Łukasz Merda i był najlepszym zawodnikiem w swoim zespole.

Łukasz Merda dosyć niespodziewanie tuż przed zamknięciem okienka transferowego przeszedł z Podbeskidzia Bielsko-Biała do Cracovii. Na debiut w ekstraklasie 29-letni golkiper nie musiał czekać długo, bo niespełna trzy tygodnie. - O tym, że będę grał dowiedziałem się w dniu meczu na odprawie - wyjaśnił. Bramkarz, który w sobotni wieczór był najlepszy w zespole gości, nie podzielał opinii obserwatorów pojedynku. - Nie mogę być zadowolony z debiutu, bo przegraliśmy. A w piłce nożnej chodzi o to, aby wygrywać mecze i zdobywać punkty - stwierdził Merda. - Nam zależało na tym, żeby z trudnego terenu w Chorzowie wywieźć co najmniej punkt. Nie udało nam się to i jest nam z tego powodu przykro - dodał wychowanek Obry Trzciel, który w sobotni wieczór kilkoma znakomitymi interwencjami uratował swój zespół przed wyższą porażką.

Zaraz po meczu Łukasz Merda nie chciał zastanawiać się dogłębnie nad przyczynami porażki. - Mieliśmy po prostu nie przegrać meczu. Trener zalecił grę piłką, a nasi pomocnicy i napastnicy mieli próbować stworzyć sytuacje pod bramką Ruchu. Choćby była to jedna lub dwie okazje, to mieliśmy je wykorzystać - tłumaczył Merda. - My jednak nie stwarzaliśmy sytuacji podbramkowych, bo nie dogrywaliśmy piłek do napastników. Tutaj jest w mojej opinii nasza największa bolączka - dodał na koniec bramkarz, który kilka lat temu był bliski przejścia do Ruchu Chorzów.

Przy Cichej doświadczony... debiutant pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Po nerwowym początku, gdy odbił przed siebie piłkę po mocnym strzale z woleja Wojciecha Grzyba, z każdą minutą grał coraz pewniej. Największy bramkarski kunszt Merda zademonstrował broniąc w drugiej odsłonie uderzenie z dystansu "Grzybka", a także precyzyjny strzał z rzutu wolnego Tomasza Brzyskiego. Wiele wskazuje na to, że Marcin Cabaj na dłużej zasiądzie na ławce rezerwowych swojego zespołu.

Komentarze (0)