Boniek o mocnych słowach Lewandowskiego. "To wywoła absolutne trzęsienie ziemi"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek

Robert Lewandowski jest na ustach całego świata. Podczas konferencji prasowej reprezentacji Polski powiedział: "moja historia z Bayernem dobiegła końca". A przecież kontrakt z mistrzem Niemiec obowiązuje jeszcze ponad rok.

Takich słów nikt się nie spodziewał. Owszem, od kilku tygodni spekuluje się na temat przejścia Robert Lewandowski do Barcelony, pojawiają się różne głosy (zarówno ze strony Bawarczyków, jak i agenta Polaka - Pini Zahaviego), ale sam zainteresowany się wychylał. Aż do tej wypowiedzi z konferencji Biało-Czerwonych.

Lewandowski w sposób nie pozostawiający żadnych wątpliwości przyznał, że w Bayernie już nie zagra (TUTAJ więcej szczegółów >>). Wydaje się, że to forma nacisku na szefów mistrza Niemiec, aby zgodzili się na transfer Polaka do Katalonii.

Zachowanie polskiego napastnika skomentował były prezes PZPN - Zbigniew Boniek. W programie "Prawda Futbolu" przyznał, że jest bardzo mocno zaskoczony tym, co się wydarzyło.

ZOBACZ WIDEO: Ponad 2 mln wyświetleń. Cały świat pod wrażeniem "Lewego"

- Robert chce pójść grać gdzie indziej, chce podpisać kontrakt na trzy lata, chce mieć jeszcze bardziej zabezpieczoną przyszłość, chce zarabiać więcej lub tyle samo pieniędzy, szuka nowych wrażeń. Życzenie najlepszego piłkarza na świecie ma swój rezonans. To wywoła absolutne trzęsienie ziemi w Bayernie - skomentował.

Były prezes nie ukrywał, że nie wie, dlaczego do takiej sytuacji doszło podczas konferencji organizowanej przez PZPN. Przecież sprawa nie dotyczy reprezentacji. - Jestem zaskoczony, ze wykorzystano do tego wizerunek PZPN. Zawsze na konferencjach była odpowiedź Kuby Kwiatkowskiego (rzecznika PZPN - przyp. red.): panowie, mówimy o polskiej piłce, nie o problemach klubowych - dodał.

Boniek wziął w obronę... Bayern. Zauważył, że w takich sytuacjach wszyscy krytykują klub, a nie piłkarza. - Dziś wszystkie kontrakty obowiązują tylko w jedną stronę. Klub musi wypełniać umowę w stosunku do piłkarza, natomiast zawodnik już nie musi. Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby Oliver Kahn (prezes Bayernu - przyp. red.) zrobił dziś konferencję i powiedział, że jeden, dwóch zawodników nie chce w klubie, lepiej, żeby odeszli, bo już nie chce im płacić, bo grają słabo. Przykładowo. Byłaby afera - zakończył.

Czytaj także: "Podpaliłeś Europę!". Tak Czesław Michniewicz zakończył konferencję prasową >>

Źródło artykułu: