PGE GKS wciąż bez wyjazdowej wygranej

Zawodnicy PGE GKS-u Bełchatów wciąż nie odnieśli wyjazdowego zwycięstwa. W Lubinie w pojedynku z miejscowym KGHM Zagłębiem zawodnicy Rafała Ulatowskiego przegrywali do 85. minuty, by ostatecznie zremisować. - Z przebiegu spotkania mogę powiedzieć, że remis był chyba zasłużony - stwierdził w rozmowie z portalem Sportowe Fakty.pl Mariusz Ujek.

- Myślę, że byliśmy lepszym zespołem pod względem stworzonych sobie sytuacji. Nie można meczu wygrać - trzeba go zremisować. Taka jest gra. Zagłębie pod wodzą trenera Smudy na pewno zmieniło swoje oblicze - mówił po meczu KGHM Zagłębia Lubin z PGE GKS-em Bełchatów, Patryk Rachwał, zawodnik klubu z Bełchatowa.

Lubinianie byli bardzo blisko zwycięstwa w piątkowym pojedynku. Miedziowym do szczęścia zabrakło pięciu minut i... skuteczności. Jeszcze w 84. minucie przed doskonałą szansą stanął snajper gospodarzy, Ilijan Micanski ale przegrał on pojedynek sam na sam z golkiperem PGE GKS-u Łukaszem Sapelą. Podopieczni Rafała Ulatowskiego wrócili z dalekiej podróży i minutę później doprowadzili do remisu. - Być może remis był zasłużonym wynikiem. Zagłębie mogło to prowadzenie dowieźć do końcowego gwizdka spotkania. My natomiast mieliśmy swoje szanse głównie w pierwszej połowie i nie zamieniliśmy ich na bramki. W drugiej części meczu gospodarze przy stanie 1:0 mieli klarowne sytuacje i mogli mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść. Z przebiegu spotkania mogę powiedzieć, że remis był chyba zasłużony - wyjaśniał po meczu Mariusz Ujek.

Po strzelonym golu bełchatowianie rzucili się do ataku. Nie udało im się już jednak po raz drugi umieścił piłki w siatce Aleksandra Ptaka. Piątkowy pojedynek mógł mieć zupełnie inny przebieg, gdyby piłkarze PGE GKS-u wykorzystali choć jedną swoją okazję z pierwszej połowy meczu. - Ważne, że stwarzamy sobie te sytuacje. To drugi mecz z rzędu, gdzie mamy dużo okazji, bo we wcześniejszych spotkaniach kiepsko to wyglądało. Myślę, że to idzie w górę i piątek zabrakło tylko trzech punktów - zaznaczył Rachwał.

- Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0, a powinna się skończyć zdecydowanym naszym prowadzeniem, przynajmniej 2:0. Druga odsłona pojedynku przyniosła bramkę dla Zagłębia i bodajże dwie klarowne sytuacje w których gospodarze mogli podwyższyć wynik spotkania i też pewnie wygrać. Jedna i druga drużyna może być niezadowolona, a w rezultacie konkluzja jest jedna - mamy po punkcie - skomentował Mariusz Ujek.

Zagłębie po raz drugi poprowadził Franciszek Smuda. Lubinianie, którzy wcześniej przegrywali wszystko co tylko mogli, pod wodzą Smudy zdobyli cztery punkty w dwóch potyczkach. - Zagłębie Lubin na pewno nie gra tak wysoko, jak grał Lech Poznań. Kolejorz miało dużo lepszą drużynę. My przyjechaliśmy do Lubina po trzy punkty. Nie stanęliśmy z tyłu, nie broniliśmy się, tylko graliśmy cały czas swoja piłkę i atakowaliśmy. Myślę, że mecz mógł się podobać. Tak samo nadziewaliśmy się na kontry, bo to jest normalne. Trudno - zremisowaliśmy, ale mogliśmy też przegrać. Taka jest piłka - powiedział Rachwał. - Traktowaliśmy ten pojedynek bardzo poważnie, bo wiedzieliśmy, że Zagłębie, tak jak i my, jest w bardzo trudnej sytuacji i będzie chciało w końcu u siebie wygrać - tak jak my to zrobiliśmy tydzień temu z Ruchem. Byliśmy przygotowani na to, co zagra Zagłębie i nie było to porywające widowisko, zakończone remisem - tak bym to określił - dodał Ujek.

Pozycja bełchatowian w ligowej tabeli nie napawa dumą kibiców tego klubu. Bełchatowianie w tym sezonie na wyjeździe jeszcze nie wygrali, w sumie odnieśli tylko jedno zwycięstwo, trzy razy zremisowali i tyle samo przegrali. Wydawało się, że w przypadku porażki w Lubinie pozycja szkoleniowca Rafała Ulatowskiego mogła być poważnie zagrożona. - My gramy dla siebie. Myślę, że pozycja trenera Rafała Ulatowskiego nie jest zagrożona. Gramy normalnie o trzy punkty w każdym meczu. Nie możemy tak myśleć, bo my tak samo gramy o to, aby być jak najwyżej w tabeli i im będziemy lepiej grali, to trener zostanie. To jest proste - wyjaśnił tą sytuację Rachwał. Mniej rozmowny był Mariusz Ujek, który nie chciał się wypowiadać w tej kwestii. - Proszę o to pytać decydentów. Nie mam o tym zielonego pojęcia, nie interesuję się tym. To oni decydują kto będzie z nami pracował, a kto nie - powiedział Ujek.

Źródło artykułu: