W lutym rosyjskie wojska rozpoczęły inwazję na Ukrainę. Od tego czasu trwają krwawe ataki Rosjan na ludność cywilną. Wielu Ukraińców mieszkających w innych krajach wróciło, by bronić ojczyzny. W gronie tym byli znani sportowcy z Ołeksandrem Usykiem na czele.
Do Ukrainy chciał też wrócić Ołeksandr Zinczenko. "The Sun" ujawnił, że obrońca Manchesteru City był zdeterminowany do tego, by wrócić do swojego kraju i walczyć na froncie przeciwko Rosjanom. Niepokoił się o los swojej rodziny: dziadka i cioci, którzy odmówili ewakuacji i wyjazdu z Ukrainy.
25-latek desperacko chciał pomóc swoim rodakom. Został jednak przekonany do tego, by zostać w Anglii i kontynuować grę dla City. Pomógł w tym sam klub. Zinczenko został, ale wciąż pomaga Ukraińcom. Robi wszystko, by media nie zapomniały o wojnie.
ZOBACZ WIDEO: Legenda polskiego kolarstwa przestrzega przed Rosjanami! "Będzie wielka tragedia"
Jednym z jego działań było owinięcie pucharu za wygraną w Premier League w ukraińską flagę. Podczas konferencji prasowej przed meczem barażowym ze Szkocją ze łzami w oczach mówił o sytuacji jego kraju.
Zinczenko działa też po cichu. Pomaga w każdy możliwy sposób. Pomagał załadować ciężarówki z niezbędnym sprzętem dla Ukrainy. Przekazał też darowiznę na rzecz banku narodowego.
W wolne dni utrzymywał też regularne kontakty z ukraińskimi żołnierzami, którzy bronią kraju przed rosyjskim najeźdźcą. Obiecał, że po zakończeniu wojny, zorganizuje dla nich wielką imprezę w Manchesterze.
Ukraina walczy o awans do mistrzostw świata. W finale baraży nasi wschodni sąsiedzi zagrają z Walią. Mecz odbędzie się w niedzielę 5 czerwca o godzinie 18:00.
Czytaj także:
U-21. San Marino - Polska: to była totalna demolka
Hiszpanie rozczarowani po hicie Ligi Narodów