Ukraiński gwiazdor chciał jechać na wojnę. Przekonali go, by został w Anglii
Ołeksandr Zinczenko niedługo po wybuchu wojny chciał jechać do Ukrainy i walczyć przeciwko Rosjanom. Od tego pomysłu odwiódł go jego klub, Manchester City.
Do Ukrainy chciał też wrócić Ołeksandr Zinczenko. "The Sun" ujawnił, że obrońca Manchesteru City był zdeterminowany do tego, by wrócić do swojego kraju i walczyć na froncie przeciwko Rosjanom. Niepokoił się o los swojej rodziny: dziadka i cioci, którzy odmówili ewakuacji i wyjazdu z Ukrainy.
25-latek desperacko chciał pomóc swoim rodakom. Został jednak przekonany do tego, by zostać w Anglii i kontynuować grę dla City. Pomógł w tym sam klub. Zinczenko został, ale wciąż pomaga Ukraińcom. Robi wszystko, by media nie zapomniały o wojnie.
ZOBACZ WIDEO: Legenda polskiego kolarstwa przestrzega przed Rosjanami! "Będzie wielka tragedia"Jednym z jego działań było owinięcie pucharu za wygraną w Premier League w ukraińską flagę. Podczas konferencji prasowej przed meczem barażowym ze Szkocją ze łzami w oczach mówił o sytuacji jego kraju.
Zinczenko działa też po cichu. Pomaga w każdy możliwy sposób. Pomagał załadować ciężarówki z niezbędnym sprzętem dla Ukrainy. Przekazał też darowiznę na rzecz banku narodowego.
W wolne dni utrzymywał też regularne kontakty z ukraińskimi żołnierzami, którzy bronią kraju przed rosyjskim najeźdźcą. Obiecał, że po zakończeniu wojny, zorganizuje dla nich wielką imprezę w Manchesterze.
Ukraina walczy o awans do mistrzostw świata. W finale baraży nasi wschodni sąsiedzi zagrają z Walią. Mecz odbędzie się w niedzielę 5 czerwca o godzinie 18:00.
Czytaj także:
U-21. San Marino - Polska: to była totalna demolka
Hiszpanie rozczarowani po hicie Ligi Narodów