W połowie maja Javier Tebas mocno tonował nastroje tych, którzy już widzieli Roberta Lewandowskiego w FC Barcelona. - Lewandowski ma jeszcze przez rok ważny kontrakt w Bayernie. Patrząc na to, ile chce zarabiać i ile oczekuje Bayern, nie widzę go w Barcelonie - mówił szef La Ligi.
Pod koniec maja nie zmienił zdania. - Dzisiaj Barcelona nadal nie może podpisać kontraktu z Lewandowskim - zaznaczał.
Teraz nastąpił przełom, który daje nadzieję na to, że pieniądze na transfer Roberta Lewandowskiego jednak się znajdą. Tebas nazwał kataloński klub "maszynką do robienia pieniędzy".
ZOBACZ WIDEO: Bayern rozmawia z Mane grając nazwiskiem Lewandowskiego. Ujawniamy kulisy!
- Barcelona nie jest bankrutem, to maszynka do robienia pieniędzy. Będą musieli sprzedać aktywa, ale nie są zrujnowani, w żadnym wypadku - podkreślił, cytowany przez "Sport".
Zaznaczył też, że "nie jest konieczne, by [działacze FC Barcelona] podpisali umowę z CVC, ale muszą sprzedać aktywa, natomiast wejście w układ nie jest nieodzowne".
- Pracują nad tym i mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze, bo nie podoba nam się ich sytuacja. Ale jeśli uruchomią pewne dźwignie, będą mogli podpisywać kontrakty. La Liga nie odpuściła Bartomeu i kluby wiedzą, co muszą zrobić pod względem ekonomicznym - podsumował Tebas.
Zobacz także:
> Będzie sensacja?! Tak typują bukmacherzy mecz Polski z Belgią
> Po tych słowach menadżer Lewandowskiego zadzwonił do potęgi