Brutalna prawda o Macieju Rybusie. Kosowski nie gryzie się w język

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Maciej Rybus
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Maciej Rybus

Maciej Rybus w konsekwencji swojego wyboru nowego klubu nie zagra w najbliższych meczach reprezentacji Polski, ani nie pojedzie na mistrzostwa świata. "Po Rybusie nie będziemy płakać" - pisze Kamil Kosowski w felietonie dla "Przeglądu Sportowego".

Po tym, jak Maciej Rybus nie zdecydował się opuścić Rosji i zamienił Lokomotiw Moskwa na Spartak, w kraju zawrzało. Od razu rozpoczęła się dyskusja, że 32-latek nie powinien grać w reprezentacji Polski.

I w poniedziałek PZPN wydał w tej sprawie komunikat. "Selekcjoner poinformował zawodnika, że w związku z jego aktualną sytuacją klubową nie powoła go na wrześniowe zgrupowanie reprezentacji oraz nie będzie brał pod uwagę przy ustalaniu składu kadry, która pojedzie na mistrzostwa świata w Katarze" - czytamy.

Teraz do sprawy odniósł się były reprezentant Polski Kamil Kosowski. "Rybka podpisując kontrakt ze Spartakiem Moskwa musiał mieć świadomość, że kadra mu odjedzie" - pisze w felietonie dla "Przeglądu Sportowego".

ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Czerwona kartka dla agenta Macieja Rybusa. "To było żenujące"

"Kosa" dodał też, że w grając w Rosji musiał liczyć się ze słowami krytyki. "Każdy ma na ten temat swoje zdanie i Maciej też je na pewno ma. Został w Rosji, to jego wybór i nie ma co się nad tym dłużej rozwodzić" - dodał.

Z samego wykluczenia Rybusa z gry w reprezentacji Polski Kosowski nie robi dramatu. Dlaczego? "Nie mamy co żałować jego decyzji. To nie Robert Lewandowski będzie występował w lidze rosyjskiej tylko Maciej Rybus - postać, bez której nasza kadra sobie poradzi" - komentuje mocno.

"Kosa" przeanalizował jego 13-lat w reprezentacji Polski i uważa, że nigdy nie doszedł do miejsca, w którym jakikolwiek selekcjoner to od niego zaczynałby ustalanie składu i nigdy nie stał się bardzo ważną postacią drużyny narodowej.

"Zawsze pełnił w kadrze rolę drugoplanową, ale mimo to uzbierał sporo występów w koszulce z orłem na piersi. Takich zawodników mamy wielu, za 10 lat nikt nie będzie pamiętał, że byli w reprezentacji, bo zawsze byli gdzieś w cieniu większych nazwisk" - zakończył wątek.

Rybus do Rosji trafił w lipcu 2017 roku, kiedy to zamienił Olympique Lyon na Lokomotiw. W Moskwie poznał swoją żonę, z którą ma dwójkę synów. Teraz, po pięciu latach zdecydował się na transfer do Spartaka, z którym związał się dwuletnią umowę.

Zobacz także:
Rosjanie zapytali Rybusa o wykluczenie z kadry. Tak zareagował
Były kapitan reprezentacji o Rybusie. "Staram się wczuć w jego rodzinne podejście"