Paulo Sousa w grudniu ubiegłego roku zdecydował się opuścić reprezentację Polski. Jego zachowanie wywołało wówczas mnóstwo kontrowersji. Portugalczyk szybko znalazł sobie nowe miejsce pracy - trafił do Flamengo Rio de Janeiro. Swoją posadę utrzymał jednak tylko pół roku.
Sousa został zwolniony, ponieważ zespół pod jego wodzą nie osiągał satysfakcjonujących wyników. Flamengo zawodziło choćby w lidze, gdzie z Sousą na pokładzie zanotowało trzy zwycięstwa, trzy remisy oraz cztery porażki.
Po utracie pracy portugalski szkoleniowiec długo nie zabierał głosu. Teraz postanowił to uczynić za pośrednictwem mediów społecznościowych.
ZOBACZ WIDEO: Co ten 19-latek zrobił?! Hiszpański bramkarz upokorzony
"Dziękuję Flamengo za zaproszenie i możliwość trenowania drużyny z tak wielką historią. Był to czas wspaniałej nauki" - rozpoczął swój wpis na Instagramie.
"Jak już kilkakrotnie wspominałem, są rzeczy i ludzie, których nie kontrolujemy, których nie potrafimy pokazać, przekonać i wmówić, że jest inny sposób. Aby naprawdę chcieć się zmieniać i ewoluować, ważne jest, aby wszyscy - bez wyjątku - podążali tą samą ścieżką z taką samą pewnością i przekonaniem.
Dziękuję czerwono-czarnym i Brazylijczykom za ciepły sposób, w jaki mnie potraktowali i zarazili swoją pasją.
Życzę powodzenia i sukcesów mojemu koledze Dorival Jr i każdemu zawodnikowi. Niech Bóg wam błogosławi i chroni w waszej podróży. Mam taką samą pasję i determinację przy nowych wyzwaniach i z oddaniem podchodzę do tego, co kocham najbardziej, czyli do piłki nożnej" - podkreślił Sousa.
Portugalczyk wypowiedział się ciepło o Flamengo, ale nie jest tajemnicą, że domaga się od klubu sowitego odszkodowania. Portal "O Globo" poinformował, że Sousa oczekuje wypłacenia wszystkich pensji, jakie otrzymałby do końca 2022 roku, gdyby nadal był zatrudniony w klubie.
Brazylijczycy z kolei nie skłaniają się ku takiemu rozwiązaniu, co powoduje, że sprawa może trafić nawet do sądu.
Czytaj także:
Ważna decyzja FIFA ws. Rosji. Polacy uratowani