Cała Katalonia żyje transferem Roberta Lewandowskiego do FC Barcelony. Klub z Camp Nou myśli też o ściągnięciu w letnim oknie Bernardo Silvy i Julesa Kounde. Wszystko jednak rozbija się o finanse.
Nadzieję w serca fanów Dumy Katalonii w czwartek wlał Javier Tebas, szef La Liga. Działacz wcześniej nie był wielkim optymistą, jeśli chodzi o możliwość pozyskania "Lewego" przez Barcę.
- Jeżeli Barca zdoła aktywować dźwignie finansowe w postaci sprzedaży części praw do spółki BLM (Barcelona Licensing and Merchandising) oraz przyszłych praw telewizyjnych, to będzie mogła podpisać kontrakty z Lewandowskim, Silvą i kilkoma innymi zawodnikami - ocenił hiszpański prawnik w rozmowie z "Cope Radio".
ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Co dalej z transferem Lewandowskiego? Tam dogra się cała prawda
- Teraz muszą tylko pozyskać fundusze. Oni doskonale znają liczby - podkreślił prezes stowarzyszenia Liga Nacional de Futbol Profesional.
Prezydent Barcelony Joan Laporta w tym tygodniu mówił o postępach w procesach, które mają zapewnić klubowi pieniądze na transfery. Według szacunków klubowych analityków przyniosą one dochód w wysokości ok. 600 mln euro. To były potężny zastrzyk do pustego klubowego skarbca.
- Zbliżamy się do zakończenia jednego z nich. Pracujemy nad wykorzystaniem dźwigni, związanej z prawami telewizyjnymi. Zrobimy to w ciągu kilku najbliższych dni, a w lipcu zakończymy drugi z procesów (sprzedaż udziałów BLM - przyp. red.) - ogłosił w mediach Laporta.
Zobacz:
A jednak? Padła data prezentacji Lewandowskiego w Barcelonie
Nici z transferu? Dyrektor Bayernu wprost o Lewandowskim
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)