Negocjacje w sprawie przejścia Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium do Barcelony rozgrzewają emocje kibiców na całym świecie. To bez wątpienia najgłośniejszy potencjalny transfer w obecnym okienku transferowym. Czy najlepszy polski piłkarz po 12 latach gry w niemieckiej Bundeslidze przeniesie się do Hiszpanii? Rozmowy trwają.
Codziennie jesteśmy bombardowani kolejnymi doniesieniami w tej sprawie. 35-40 mln euro - tyle miała już zaproponować Barcelona (pisaliśmy o tym więcej TUTAJ >>). A kolejna oferta może opiewać na jeszcze wyższą kwotę.
Mateusz Borek z "Kanału Sportowego" twierdzi, że Katalończycy są przygotowani na 45 mln euro. I tyle powinno wystarczyć. Dziennikarz jednocześnie podkreśla, że to nie wszystkie koszty. To dopiero początek wydatków Barcelony.
ZOBACZ WIDEO: Spójrz na ten taniec Ronaldo. Nagranie niesie się po sieci
Polak ma kosztować ekipę z Katalonii około... 160-170 mln euro. Jak to możliwe? Za trzy lata (na tyle ma być podpisany kontrakt) gry ma zainkasować 105 mln euro, czyli 35 mln euro rocznie. Do tego dochodzą 45 mln dla Bayernu. W sumie mamy 150 mln euro. Polski napastnik ma otrzymać jeszcze kilkanaście milionów bonusu za sam fakt podpisania umowy. Stąd końcowa kwota na poziomie 160-170 mln euro.
- Z tego co słyszę, to Robert też dyskutuje, by z każdej sprzedanej koszulki z jego nazwiskiem jakiś "grosik" wpadał na konto - powiedział Borek w jednym z programów "Kanału Sportowego".
To może być kolejny zastrzyk gotówki. Dla Lewandowskiego będzie to więc potężny skok w zarobkach. Przypomnijmy, że w Bayernie zarabiał 23 mln euro za sezon.
Czytaj także: Barcelona skontaktowała się z Lewandowskim. Wiadomo, co przekazali >>