Bayern Monachium w takiej sytuacji nie był od 20 lat. Musi się pozbyć Lewandowskiego

Getty Images / Roland Krivec/vi/DeFodi Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Roland Krivec/vi/DeFodi Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Bayern Monachium nie może zatrzymać Roberta Lewandowskiego. I już wcale nie chodzi o sportowy aspekt, ale o finansowy. Pandemia, odpadnięcie z Ligi Mistrzów już w ćwierćfinale, nowe kontrakty dla innych piłkarzy - to sporo kosztuje.

To jest trudny finansowo rok dla Bayernu Monachium. Wciąż czkawką odbija się pandemia - i co za tym idzie - dużo niższe zyski niż prognozowano jeszcze kilka lat temu.

Do tego trzeba było przedłużyć kontrakty z aż czteroma czołowymi piłkarzami: Manuelem Neuerem, Thomasem Muellerem, Joshuą Kimmichem i Leonem Goretzką. Dodatkowo przyjście Sadio Mane to olbrzymi koszt. Senegalczyk z marszu stał się jednym z najlepiej opłacanych piłkarzy w Bayernie.

Mistrza Niemiec po prostu nie stać na to, żeby Lewandowski z gigantyczną pensją został w klubie i chodził ze skwaszoną miną. Skoro pojawiła się szansa sprzedania go, to Bawarczycy muszą z tej opcji skorzystać.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nowy talent w FC Barcelona!

Bili na alarm już wiele tygodni temu

- Dochodzą do mnie informacje, że Bayern nie jest w stanie przedłużyć umowy jednocześnie z Lewandowskim, Muellerem i Neuerem - mówił jeszcze w kwietniu w rozmowie z WP SportoweFakty Radosław Gilewicz, były reprezentant Polski, a dzisiaj ekspert w Viaplay.

Słowa Gilewicza nie są wyssane z palca. Tylko w ostatnich miesiącach Bayern Monachium mocno uszczuplił swój budżet. Aż czterech piłkarzy (Neuer, Mueller, Kimmich i Goretzka) podpisało nowe kontrakty, a to nie tylko wzrost wynagrodzeń dla zawodników, ale też ogromne pieniądze za złożenie samego podpisu. Zarabiają też agenci piłkarzy. Cała transakcja wiąże się z milionowymi kosztami dla klubu.

Ponadto Bayern jest bardzo aktywny na rynku transferowym. Przyszedł przede wszystkim Sadio Mane, który nie dość, że związał się gwiazdorskim kontraktem, to trzeba było jeszcze zapłacić Liverpoolowi (około 32 mln euro), piłkarzowi za podpis na kontrakcie i agentom za pośrednictwo w transferze. Ryan Gravenberch przechodząc z Ajaxu Amsterdam kosztował około 19 mln euro, a Noussair Mazraoui przyszedł na zasadzie wolnego transferu.

Wprawdzie udało się nieco zasypać dziurę w budżecie, sprzedając Marco Rocę do Leeds United (12 mln euro), ale to wciąż ogromna wyrwa w finansach Bayernu.

Potężne kominy płacowe

Wg szacunkowych doniesień Bayern dzisiaj musi rocznie wykładać około 250 mln euro na same pensje piłkarzy (bez premii). Dla porównania: Manchester City płaci około 170 mln euro, Manchester United 250 mln euro, FC Barcelona niecałe 200 mln, Real Madryt 300 mln, a Paris Saint-Germain 430 mln euro.

PSG to zupełnie inna finansowa półka, ma wręcz nieograniczone możliwości ze względu na katarskich właścicieli. Real też płaci krocie, ale zarabia dużo więcej na chociażby prawach telewizyjnych. Do tego dochodzą zyski z Ligi Mistrzów i dużo większa rozpoznawalność na świecie, a to się przekłada na wysokie zyski ze sprzedaży klubowych pamiątek.

Były dyrektor Bayernu Karl-Heinz Rummenigge jeszcze pod koniec 2020 roku mówił, że Bayern z powodu pandemii straci około 100 mln euro. Nie sądził jednak, że jeszcze rok później znów będzie musiał zamykać stadion na cztery spusty z powodu koronawirusa.

W sumie tylko w czterech meczach minionego sezonu kibice nie pojawili się na Allianz, ale jeśli dodamy, że tylko w pięciu na 22 był komplet publiczności, a całą jesień stadion nie był wypełniony nawet w połowie, to mamy obraz ogromnych strat.

- Płacimy normalnie, ale możemy zanotować straty po raz pierwszy od 19 lat mojej pracy jako prezes. Mamy jednak szczęście, że w przeszłości zawsze notowaliśmy zyski, co nam teraz pomoże - mówił wówczas "Bildowi" Rummenigge. Dzisiaj wiemy, że Bayern w takiej sytuacji jest po raz pierwszy od 20 lat.

Przypuszczalne pensje zawodników za rok gry w Bayernie (kwoty w euro):

Prosty wniosek: Bayern potrzebuje odejścia Lewandowskiego

Do długiej listy kosztów Bayernu trzeba jeszcze dodać słabą postawę w Lidze Mistrzów. Niemcy odpadli nieoczekiwanie już w ćwierćfinale z Villarreal. Za awans do półfinału dostaliby 12,5 mln euro. Do tego trzeba doliczyć spory zysk z biletów z domowego meczu, a także z rankingu klubowego z ostatnich 10 lat.

Dzisiaj Bayern jak nigdy przedtem potrzebuje zastrzyku finansowego. Pandemia, ogromne pensje, mniejsze zyski z LM (rok wcześniej Bayern też odpadł w ćwierćfinale), a bilans transferowy z ostatnich pięciu lat to aż 230 mln euro na minusie.

Odejście Lewandowskiego byłoby dla Bayernu sporym zastrzykiem finansowym. Szacuje się, że dzięki temu Niemcy mogliby zaoszczędzić około 75 mln euro (transfer plus pensja). A przy okazji pozbyliby się problemu, bo w takich kategoriach dzisiaj jest już rozpatrywany na Allianz Arena Robert Lewandowski.

Bartosz Zimkowski, WP SportoweFakty

Zobacz takżeKoeman odradza Barcelonie transfer Lewego. Nie gryzie się w język
Zobacz takżeGorąco wokół Lewandowskiego. Szef LaLiga zabrał głos

Źródło artykułu: