Emocje do zachodu słońca - relacja meczu Piast Kobylin - Cracovia Kraków

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Czwartoligowi piłkarze Piasta Kobylin postawili wysoko poprzeczkę kolejnemu rywalowi ekstraklasy, z którym przyszło im się zmierzyć w Remes Pucharze Polski. W 1/16 tych rozgrywek szczęście dopisało jednak Cracovii Kraków i w małym miasteczku euforii nie było.

W tym artykule dowiesz się o:

Trener krakowian Orest Lenczyk nie lekceważył swojego przeciwnika, który w poprzedniej rundzie wyeliminował Zagłębie Lubin. Zespołowi z Kobylina w ostatnim czasie nie zbyt dobrze wiedzie się w rozgrywkach IV ligi (4 mecze, 3 punkty), ale Puchar Polski to zupełnie inne rozgrywki. Miejscowi piłkarze dla swojej publiczności, która w liczbie ponad 3 tysięcy pojawiła się na kameralnym stadionie chcieli sprawić kolejną miłą niespodziankę.

Wielka euforia zapanowała w 34 minucie, kiedy to Tomasz Kempiński wykorzystał rzut karny, po tym jak kilkadziesiąt sekund wcześniej był faulowany przez jednego z obrońców Cracovii. Przyjezdni dużego zagrożenia bramce strzeżonej przez Dominika Sadowskiego nie stwarzali. Duża tym zasługa jego kolegów z linii obrony, którzy nie pozwalali rywalom na zbyt wiele. Bardzo dobrze w defensywie na prawej stronie radził sobie Przemysław Kaczmarek. Gracze "Pasów" szukali swoich szans oddając strzały z dystansu, ale próby Sławomira Szeligi, Dariusza Kłusa, czy Łukasza Derbicha skutecznie powstrzymywał golkiper Piasta.

W przerwie trener Lenczyk dokonał dwóch zmian. Dobrym posunięciem było wprowadzenie na boisko Mateusza Klicha, który w środku pola był wyróżniającym się graczem w środku pola. Kwadrans później jednak Cracovia doznała osłabienia, bo drugi żółty kartonik w tym spotkaniu ujrzał Piotr Polczak. Obrońca krakowskiej drużyny obie kartki otrzymał za faule na rywalach. Uaktywnił się wspomniany wcześniej Klich. Młody gracz Cracovii najpierw postraszył strzałem z 20 metrów, ale Dominik Sadowski nie skapitulował. Gospodarze piłkę z siatki wyciągali jednak w 72 minucie. Z lewej strony piłkę w pole karne wrzucił Łukasz Sasin a ta trafiła na główkę Mateusza Klicha, który posłał ją w lewy róg bramki Piasta. Do końca regulaminowego czasu gry wynik się nie zmienił.

W dogrywce trwającej 30 minut z sił opadali zwłaszcza piłkarze z Kobylina. Chwała należy się 40-letniemu grającemu trenerowi Piasta, po którym nie było widać oznak zmęczenia. Po 120 minutach wynik nie uległ zmianie, więc zmianie i o tym, kto awansuje do kolejnej rundy PP decydowały rzuty karne. Nad Kobylinem powoli zachodziło już słońce, ale fanów czekało jeszcze kilka minut emocji. W tym elemencie gry szczęście dopisało graczom Cracovii, w czym duża zasługa Łukasza Merdy, którzy obronił rzuty karne wykonywane przez Tomasza Kempińskiego i Marka Nowickiego. Zawodnicy krakowskiej drużyny, a dokładniej: Radosław Matusiak, Marek Wasiluk, Mateusz Klich, Łukasz Derbich mieli stu procentową skuteczność i to oni cieszyli się z awansu do 1/8 rozgrywek Remes Pucharu Polski. Dla 3-tysięcznego Kobylina wspaniała przygoda niestety się zakończyła.

Piast Kobylin - Cracovia Kraków 1:1 (1:0, 1:1, 1:1), rzuty karne 2:4

1:0 - Kempiński (k.) 34'

1:1 - Klich 72'

Piast: Sadowski - Reyer, Rejek (79' Andrzejewski), Biernat, Pospiech, Kempiński, Kendzia, Niedbała (30' Sikora), Kaczmarek(99' Skrzypczak), Nowicki, M.Kurzawa

Cracovia: Merda - Sasin, Polczak, Wasiluk, Derbich, Pawlusiński (46' Cebula), Kłus, Szeliga, Moskała (63' Klich), Goliński (46' Mariusz Sacha), Matusiak.

Źródło artykułu: