Polski bramkarz zaskoczył wszystkich. "Chcę to wykorzystać"

- Myślałem o tej akcji już przed letnimi sparingami. Chcę wykorzystać to, że gram w Ekstraklasie i jestem znany wśród kibiców - mówi nam bramkarz Zagłębia Lubin, który za każde czyste konto będzie wpłacał pieniądze na cele charytatywne.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Kacper Bieszczad WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Kacper Bieszczad
Cztery dni temu Kacper Bieszczad z Zagłębia Lubin ogłosił start inicjatywy, która stała się hitem internetu. 19-letni bramkarz zadeklarował, że za każdy mecz bez straty gola będzie wpłacał tysiąc złotych na cele charytatywne. Wszystko pod hasłem "Murowane Pomaganie".

- Myślałem o tej akcji już przed letnimi sparingami - mówi Bieszczad w rozmowie z WP SportoweFakty. - Chcę wykorzystać to, że gram w Ekstraklasie i jestem znany wśród kibiców. Inspirowałem się Dawidem Kownackim, który w Lechu Poznań założył się z kibicami o to, że strzeli wiosną dziesięć goli. Ja nie chciałem się zakładać, tylko zjednoczyć wszystkich i zebrać kwotę na cele charytatywne - dodaje.

Pomóc klubowemu fotografowi

Już przed pierwszą kolejką zawodnik Zagłębia wpłacił pierwsze pieniądze. Na początek wziął się za pomoc czteroletniemu Tomaszowi Folcie (link do zbiórki TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: widać geny po ojcu. Tak strzela syn Beckhama

- Chciałem zacząć pomoc od fotografa związanego z naszym klubem, Tomka Folty. Ma ciężko chorego synka i ta pomoc jest niezwykle potrzebna. Tomek był w wielkim szoku, gdy dowiedział się o tej akcji - tłumaczy Bieszczad.

Wiele osób zdążyło pogratulować piłkarzowi świetnego pomysłu, a do akcji sam zgłosił się inny bramkarz: Kacper Tobiasz z Legii Warszawa.

- Znamy się od kilku lat, spotykaliśmy się regularnie na zgrupowaniach reprezentacji do lat 20. Mamy kontakt i kiedy ogłosiłem akcję na Twitterze, Kacper pierwszy odpisał, że się dołącza. Nie poprzestał na słowach i już przed pierwszym meczem razem ze mną wpłacił kasę dla Tomka - mówi bramkarz Zagłębia.

Poprawić wynik z poprzedniego sezonu

Przed startem sezonu to on ma największe szanse, by zostać pierwszym bramkarzem Zagłębia. W tej roli wystąpił w końcówce poprzednich rozgrywek, kiedy jego zespół utrzymał się w Ekstraklasie.

- Naturalne, że mam w głowie to, że mogę być pierwszym bramkarzem w tym sezonie. Ale moja rola się nie zmienia. Każdego dnia pracuję i pokazuję swoją jakość. Staram się udowodnić, że można na mnie liczyć - opowiada.

- Żeby dojść do Ekstraklasy w tak młodym wieku, potrzeba było wielu wyrzeczeń i oddać się pracy. Rzadko spotykałem się ze znajomymi, ominęło mnie typowe życie nastolatka, jestem skupiony głównie na piłce i wierzyłem, że w końcu to przyniesie efekty. Gra w Ekstraklasie to jeden z moich celów - dodaje.

Minione rozgrywki "Miedziowi" skończyli na 13. miejscu i stracili 59 bramek. Gorszą obronę miał tylko Górnik Łęczna.

- Mamy nadzieję, że uzyskamy teraz lepszy wynik. Nie stawiamy sobie konkretnego celu, to wyklaruje się po pierwszych spotkaniach - przyznaje Bieszczad.

Nowy sezon Zagłębie zainauguruje derbami Dolnego Śląska. W piątek zespół Piotra Stokowca zagra u siebie ze Śląskiem Wrocław.

Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj też:
Trener Karabachu szczery do bólu. Nie miał zamiaru się z tym kryć
To była jedna z największych zagadek futbolu. 24 lata od zawodu wielkiego piłkarza

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×